Noemi ma 28 lat. Mieszka w Warszawie, jest tancerką. Kilka dni temu wyszła ze znajomymi na miasto. Chcąc wrócić do domu, zamówiła przejazd Boltem. - W trakcie jazdy zasnęłam. Wykończyły mnie dwudniowe warsztaty taneczne. Miałam sen, że ktoś dotyka mnie po kroczu i pośladkach. Gdy otworzyłam oczy, dotarło do mnie, że to dzieje się naprawdę. Zaczęłam krzyczeć, a kierowca przepraszał, w kółko powtarzając - "Ajm sori" - relacjonuje. Mężczyzna wywiózł ją na obrzeża stolicy. Wokół niska zabudowa, domy jednorodzinne i parking. - Samochód był zgaszony. W środku paliło się światełko. Gość maniakalnie się we mnie wpatrywał. Byłam przerażona. Natychmiast zadzwoniłam do chłopaka, a jemu kazałam zawrócić do mojego domu. W sytuacjach podbramkowych zbieram całą swoją siłę, nie tracę głowy. Zagroziłam mu policją. Przestraszył się i ruszyliśmy. "Ajm sori, proszę pani" Jechali około 20 minut. Noemi "na słuchawce" wciąż miała swojego partnera. - Nie przestawałam krzyczeć na mojego oprawcę. Próbowałam wydusić z niego, dlaczego mi to zrobił. Powtarzał tylko "Ajm sori, proszę pani". Kierowca dotarł do domu 28-latki bez włączonej nawigacji. - Wiedział, gdzie jechać. Myślę, że mógł być tam już wcześniej. Zobaczył, że śpię i postanowił wykorzystać sytuację. Przejazd zakończył przy Towarowej 25 - tak mówi historia aplikacji. Moim zdaniem, przypomniał sobie, że musi to zrobić (wyłączyć nawigację - przyp. red.), by nie było śladu, gdzie mnie wywozi. Molestowanie w Bolcie. "Policjantka cztery razy sprawdzała mnie alkomatem" Noemi zrobiła zdjęcie swojemu oprawcy i jego samochodowi. Potem wsiadła do auta chłopaka i pojechała na komendę przy ulicy Żytniej. - Potraktowano mnie nieprzyjemnie. Policjantka zaczęła rozmowę od hasła - "proszę mnie nie nagrywać", mimo że nawet nie planowałam tego robić. Następnie czterokrotnie sprawdziła mnie alkomatem. Byłam po spotkaniu ze znajomymi. Wypiłam trzy kieliszki wina. Badanie wskazało 0,8 promila, jednak na każdego alkohol działa inaczej. Nie zataczałam się, nie bełkotałam, myślałam logicznie - relacjonuje Interii kobieta. Podczas rozmowy z aspirantką miało paść pytanie o to, gdzie Noemi siedziała w aucie. - Podałam, że za kierowcą i powiedziałam, że nie zapięłam pasów, bo wiedziałam, że niebawem będę w domu. Zaczęła się dyskusja na ten temat. "To podstawa" - usłyszałam od niej. Zapytałam, dlaczego zachowuje się tak nieprzyjemnie. Odparła: "Nie lubię ludzkiej głupoty". 28-latka stawiła się na komendzie trzy razy. Według procedur - z racji tego, że nocą była nietrzeźwa - musiała opowiedzieć, co się stało na nowo. - Przesłuchanie przesuwano, podobno dyżurni nie mieli pojęcia o tym, że jestem umówiona. 8 lutego zadzwoniono do mnie o 6:30. Przekazano, bym czekała na ich telefon i wtedy przyszła. Finalnie zeznania złożyłam u empatycznego funkcjonariusza. Zwrócono jej... osiem złotych Kobieta napisała do Bolta, by poinformować firmę o sprawie. Dostaliśmy screeny wysłanych wiadomości. 7 lutego, 3:04 "Zasnęłam w taksówce, kierowca wywiózł mnie na Młociny, zaczął dotykać, aż się ocknęłam i kazałam zawieźć mnie do domu. Dopóki nie zaczęłam być agresywna i nie zadzwoniłam do swojego faceta, w ogóle mnie nie słuchał". "Dzień dobry, dziękujemy za zgłoszenie. Pani Noemi, bardzo mi przykro z powodu tej sytuacji. Rozumiem pani zdenerwowanie. Zapewniam, że sprawa jest w trakcie weryfikacji. Uprzejmie proszę o cierpliwość" - odpisał Bolt. Sopolińska skontaktowała się z firmą jeszcze kilka razy. Zapewniono ją, że wobec kierowcy wyciągnięto "odpowiednie konsekwencje" i zwrócono jej pieniądze za przejazd... 8,23 zł. "Jeśli zgłosiła pani sprawę policji, będziemy współpracować z odpowiednimi organami i przekażemy wymagane informacje na jej wniosek". "Bałam się, że powiedzą 'to tylko macanko'" Noemi też nagłośniła sprawę w social mediach. Spotkała się z falą negatywnych komentarzy. - Zastanawiałam się, czy to robić. Bałam się, że powiedzą "to tylko macanko, przesadzasz", "robisz z siebie ofiarę". Potem jednak stwierdziłam, że jak nie ja, to kto? Skrzywdzone mogą zostać kolejne dziewczyny. Przez chwilę bolał mnie wysyp krytycznych głosów, ale mam większy cel i przestałam się tym przejmować. Jeden z użytkowników wykorzystał nawet moje zdjęcie profilowe, dodając na nim napis: "Było tanio, innowacyjnie, międzynarodowo. Dziękuję Bolt za zwrot 8,23 zł za molestowanie. Dziękuję Bolt, że jesteście. Wasza Noemi". Zamierzam to zgłosić. Czytaj: Wstrząsająca relacja z podróży Boltem28-latka podkreśla, że o sprawie mówi głośno dla wszystkich dziewczyn, które boją się zgłosić fakt molestowania. - Mam teraz czekać na kontakt od policjanta. Jeśli prokuratura odmówi wszczęcia postępowania, będę składała zażalenie. Gość może uciec za granicę, nie chcę, by był bezkarny. Zamykając oczy, Sopolińska wciąż widzi jego twarz. - Przypominam sobie ten okropny dotyk i psychotyczne spojrzenie. Nie wiedziałam, z kim mam do czynienia, czy za chwilę nie wyjmie noża. Czy to jego "gra wstępna", a potem dopuści się gwałtu. Chciałabym, by Bolt zaostrzył zasady weryfikacji kierowców, zapewniając większe bezpieczeństwo. Stanowisko Bolta Firma Bolt przesłała Interii oficjalne stanowisko w tej sprawie. "Bolt bardzo poważnie traktuje tego typu zarzuty i stosując w takich przypadkach zasadę 'zero tolerancji', nie akceptujemy takiego zachowania wśród kierowców i kierowczyń zatrudnionych przez floty współpracujące z Bolt. Nasz zespół odpowiada na wszystkie zgłoszenia przesyłane w aplikacji, blokuje kierowcę na platformie Bolt, tak by nie mógł realizować już przejazdów oraz bada każdą zaistniałą sytuację. Współpracujemy z policją przy każdej sprawie, zapewniając żeby osoby odpowiedzialne poniosły konsekwencje. Bezpieczeństwo wszystkich użytkowników naszej platformy jest dla nas najważniejsze, dlatego wprowadziliśmy w aplikacji możliwość udostępniania położenia, co pozwala śledzić trasę wybranym przez pasażerkę czy pasażera osobom. Ponadto Bolt wymaga od swoich partnerów flotowych, którzy zatrudniają kierowców, przedstawienia szeregu dokumentów potwierdzających czy dana osoba może przewozić ludzi. Dokumenty te obejmują zaświadczenie o niekaralności, dokumenty identyfikacyjne kierowcy, kopię prawa jazdy kierowcy oraz dowodu rejestracyjnego" - napisano. Policja: Można złożyć skargę Wielokrotnie próbujemy skontaktować się z oficer prasową Komendy Rejonowej Policji Warszawa IV przy ulicy Żytniej 36. Po godzinie 13:00 dostajemy oświadczenie. "Prowadzone są czynności w tej sprawie. Zostało złożone zawiadomienie o przestępstwie. Materiały przekażemy do rejonowej prokuratury celem wszczęcia śledztwa" - informuje komisarz Marta Sulowska. Zapewnia, że "czynności realizowane przez policjantów są rzetelnie i zgodne z obowiązującymi przepisami prawa". "Jeżeli jednak osoba zgłaszająca ma wątpliwości co do tego, może złożyć skargę. Z informacji, które posiadam, do dnia dzisiejszego skarga w tej sprawie nie wpłynęła" - kończy. O zgłaszane przypadki molestowania w taksówkach pytamy Komendę Główną Policji. "Nie gromadzimy takich danych, jeśli mówimy o molestowaniu w odniesieniu do miejsca zdarzenia" - odpisują funkcjonariusze. Padłaś ofiarą przemocy seksualnej? Zgłoś to - Nie ma jednej, uniwersalnej rady, jak postępować w takich sytuacjach. Trzeba zastanowić się, co zminimalizuje ryzyko ataku fizycznego. Praktycznie zawsze działa głośny krzyk. Zwraca uwagę innych, a sprawcę - w małej przestrzeni, takiej jak samochód - może ogłuszyć. Pozwala też wyjść z roli nadanej nam przez napastnika, odzyskać kontrolę - tłumaczy Interii Jolanta Gawęda z Fundacji Feminoteka. Dodaje, że agresor często odpuszcza, widząc, że atak będzie dla niego trudniejszy niż zakładał. Wedle danych udostępnionych przez Feminotekę zaledwie 6 proc. kobiet, które doświadczyło gwałtu, zgłasza ten fakt na policję. 94 proc. osób, które doświadczyły gwałtu nie informuje o tym mundurowych. 70 proc. spraw o gwałt jest umarzanych. Jeśli doświadczyłaś przemocy seksualnej, pomoc możesz uzyskać, dzwoniąc pod numer telefonu przeciwprzemocowego Feminoteki 888 88 33 88 od poniedziałku do piątku w godzinach 11:00-19:00 lub pisząc mail pod adres: pomoc@feminoteka.pl.