Czym jest Ratownictwo Medyczne i w jakich sytuacjach powinniśmy się zwracać o pomoc? Kiedy dzwonić po pogotowie ratunkowe, kiedy udać się na SOR, a w jakich przypadkach skorzystać z Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej?opowiada Gilbert Kolbe - magister pielęgniarstwa i ratownik.Jakie są zasady wzywania karetki pogotowia lub zgłaszania się na SOR? Do Szpitalnego Oddziału Ratunkowego powinni zgłaszać się wyłącznie pacjenci wymagający udzielenia pomocy medycznej w sytuacji stanu nagłego zagrożenia zdrowia lub życia. Tylko czy przeciętny pacjent jest w stanie stwierdzić, że jego stan jest bądź nie jest zagrożeniem życia? Stan nagły polega na nagłym lub przewidywanym w krótkim czasie pojawieniu się objawów pogorszania zdrowia, którego bezpośrednim następstwem może być poważne uszkodzenie funkcji organizmu, uszkodzenie ciała lub też utrata życia. Takie objawy to np.: utrata przytomności, silny ból w klatce piersiowej, poważny uraz, masywne krwawienie niedowład lub utrata mowy. W takich sytuacjach należy podjąć natychmiastowe medyczne czynności ratunkowe. Sądzę, że każdy z nas jest w stanie ocenić obiektywnie, z jakich sytuacjach należy natychmiast udzielić pomocy. Kiedy bez powodu udamy się na SOR, w najgorszym dla nas wypadku, czas oczekiwania na przyjęcie przez lekarza będzie dłuższy. Inną sytuacją jest, kiedy bezzasadnie wezwiemy pogotowie ratunkowe... Zdecydowanie. Musimy pamiętać, że zespołów ratownictwa medycznego jest określona liczba. To znaczy, że jeśli karetka jedzie do przypadku, który tego nie wymaga, w tym samym czasie, ktoś inny, w drugiej części miasta, być może walczy o życie... Panu się kiedyś taki przypadek zdarzył? Niestety tak, i zawsze mnie takie sytuacje zdumiewają. To kwestia odpowiedzialności i zwykłej ludzkiej empatii, by przed wykręceniem numeru 999 lub 112 zastanowić się, "czy jest to konieczne i czy nie odbiorę komuś innemu szansy...na życie". No więc z czego wynika fakt, że nadużywamy numerów alarmowych ? Przyczyn - moim zdaniem - jest kilka. Czasami powodem jest brak wiedzy i ogromny lęk o swoje zdrowie. To jeszcze jestem w stanie zrozumieć, zwłaszcza w przypadku osób starszych lub przewlekle chorych. Drugi powód to wygoda. Niestety część pacjentów traktuje karetkę pogotowia jak "taxi na SOR". Są przekonani, że jeśli przyjadą karetką, otrzymają pomoc w pierwszej kolejności. To błąd, bo na SOR-ach działa tak zwany triage, czyli weryfikacja stanu pacjentów oraz przypisanie im określonych kolorów. To wyznacznik tego, w jakim trybie pomoc jest udzielana. Trzeci powód nieuzasadnionych połączeń na numery alarmowe, to chęć otrzymania informacji na przykład dotyczących pracy aptek, dostępności któregoś z lekarzy, etc. I wreszcie czwarty, niedopuszczalny, a jednak się zdarza - to telefony "żartownisiów", którzy na przykład chcą zamówić pizzę lub zgłosić wypadek...który się nie wydarzył. Sądzi Pan, że działania edukacyjne pomogą i "zapalą czerwone światełko alarmowe" w naszych głowach, zanim udamy się na SOR lub chwycimy za telefon? Głęboko w to wierzę i wspieram wszystkie działania edukacyjne i informacyjne w tym kierunku. Bezzasadne zgłaszanie się na SOR lub wzywanie karetki pogotowia to naprawdę realny i częsty problem. Potrzebne są informacje, w jaki sposób zadbać o swoje zdrowie, jeśli wydarzy się coś nieoczekiwanego, co wzbudzi nasz niepokój. Musimy wiedzieć, kiedy natychmiast reagować, a kiedy udać się po pomoc na przykład do Nocnej i Świątecznej Opieki Zdrowotnej. Nie wspomniałem wcześniej o całej grupie pacjentów, którzy SOR traktują jak przychodnię i przychodzą się gruntownie przebadać. W takich przypadkach należy kierować się nie na SOR, a do lekarza pierwszego kontaktu lub lekarzy specjalistów. To jest bardzo szeroki i delikatny temat, ale cieszę się, że coraz głośniej jest podejmowany. Celem działań edukacyjnych jest także zwrócenie uwagi na zasady udzielania pierwszej pomocy, zanim przyjadą ratownicy medyczni. Czy z Pana obserwacji wynika, że mamy kłopot z właściwym reagowaniem na przykład na miejscu wypadku? To zależy. Jest grupa osób, które na miejscu wypadku wyciągną komórkę i zaczną nagrywać filmy i robić zdjęcia, ale jest także spora część tych, którzy natychmiast ruszą na ratunek i są w stanie realnie uratować komuś życie. Wie Pani, my często zapominamy o tym, że udzielenie pierwszej pomocy jest regulowane prawnie. To nie możliwość, a obowiązek. Zgadza się, ale co w sytuacji, jeśli nie wiemy, jak zareagować, a boimy się, że naszymi działaniami zrobimy komuś krzywdę? Każde działanie jest lepsze niż brak jakiejkolwiek reakcji. Chyba każdy z nas ma dziś telefon komórkowy, więc już samo wezwanie pogotowia ratunkowego jest udzieleniem pomocy. To jeszcze na koniec, nie mogę nie zapytać, jakie to uczucie uratować czyjeś życie? Paradoksalnie to nie jest łatwe pytanie. Oczywiście jest radość, satysfakcja, a nawet duma. Tyle, że nie mamy zbyt wiele czasu na zastanawianie się, co czujemy, bo po jednej akcji przychodzą następne. Trzeba się błyskawicznie otrząsnąć, zapoznać z następnym przypadkiem i skoncentrować, by zdążyć uratować życie następnej potrzebującej osobie... Więcej informacji: www.ratownictwomedyczne.com.pl