- Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia w PE poparła nieprzekładalność tych urlopów, czyli to, że nie mogą być przeniesione z matki na ojca lub odwrotnie, jak i ich długość. W podobnym kierunku idzie Komisja Zatrudnienia i Spraw Socjalnych - mówi Interii Agnieszka Kozłowska-Rajewicz, europosłanka PO. Takie decyzje zapadły wbrew stanowisku państw członkowskich UE, które zaproponowały okrojenie tego urlopu do 1,5 miesiąca. Dla Polski to i tak było za dużo i nie poparła go nawet w tak uszczuplonej formie. - Nasz sprzeciw dotyczył tego, że urlopu nie można przenieść na matkę - tłumaczył wiceminister rodziny pracy i polityki społecznej Stanisław Szwed. Zmuszanie ojców Jego zdaniem zmuszanie ojców do brania urlopów na siłę nie przyniesie dobrych rezultatów, bo to rodzice powinni decydować, które z nich zajmie się dzieckiem. Nie zgadza się z tym Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. - Celem tych przepisów jest wyrównanie szans kobiet na rynku pracy. Dziś urlopy rodzicielskie, nawet jeśli są dostępne dla obojga rodziców, realizują prawie wyłącznie kobiety. Z tego względu kobiety na rynku pracy postrzegane są jako pracownicy wysokiego ryzyka. Trudniej im dostać pracę, a dla przyjmowanych do pracy oferuje się niższe pensje, rzadziej awansuje, daje niższe podwyżki i dodatki. Skutkiem tego jest luka zatrudnieniowa, płacowa i emerytalna. Zrównując prawa urlopowe kobiet i mężczyzn, zrównujemy ich pozycje w oczach pracodawcy, poprawiamy sytuację kobiet - mówi europosłanka. Według danych Komisji Europejskiej wskaźnik zatrudnienia kobiet wciąż jest o 11,6 punktów procentowych niższy od wskaźnika zatrudnienia mężczyzn. 31,5 proc. zatrudnionych kobiet pracuje w niepełnym wymiarze godzin w porównaniu z 8,2 proc. pracujących mężczyzn. Na część etatu pracują przede wszystkim matki. Luka emerytalna, czyli różnica między przeciętną emeryturą kobiet i mężczyzn, wynosi w Unii Europejskiej 40 proc. Stracą matki? Według krytyków nowych regulacji unijnych, na wprowadzeniu tych przepisów stracą w Polsce matki. Teraz mogą mieć w sumie rok płatnego urlopu macierzyńskiego i rodzicielskiego, po zmianie przepisów zostanie im 9 miesięcy. Polski rząd może zostawić rok urlopu dla matek, a do tego dodać 4 miesiące dla ojców. Wiązałoby się to jednak z dodatkowymi kosztami dla państwa. Według europosłanki kobiety zyskają jednak co innego. - Zrównując prawa urlopowe kobiet i mężczyzn, zrównujemy ich pozycje w oczach pracodawcy, czyli poprawiamy sytuację kobiet. Ponadto nowe prawo promuje domową opiekę nad dzieckiem realizowaną przez oboje rodziców, zamiast w instytucjach opiekuńczych takich jak żłobek - argumentuje Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Obecnie Polska ma jedną z najlepszych ofert urlopu rodzicielskiego. Jest on długi (32 tygodnie - 8 miesięcy) i wysokopłatny (60 proc. pensji). Można go realizować we fragmentach do 6. roku życia dziecka. Ojcowie mogą, ale nie muszą go wykorzystywać - wtedy przechodzi na matki. W Polsce mężczyźni rzadko wykorzystują możliwość zaopiekowania się dzieckiem na "rodzicielskim": to jeden na sto przypadków. Komisja Praw Kobiet i Równouprawnienia w PE proponuje, aby urlop mógł być realizowany przez oboje rodziców oraz, żeby można go było wykorzystać do 10. roku życia dziecka. Dodatkowo Komisja Praw Kobiet chce, aby urlop był płatny na poziomie 80 proc. pensji. - Propozycja PE jest więc nieco bogatsza niż to, co obecnie mamy w Polsce. Propozycja Komisji Praw Kobiet to podwyższenie standardu urlopu rodzicielskiego, który w sześciu krajach unijnych, np. w Hiszpanii, w ogóle nie jest płatny, a wielu krajach Unii jest płatny bardzo nisko - mówi Agnieszka Kozłowska-Rajewicz. Dodatkowy urlop opiekuńczy Oprócz płatnych urlopów rodzicielskich, które można by odebrać do 10. roku życia dziecka, UE chce wprowadzić przynajmniej 10-dniowy płatny urlop ojcowski, który byłby urlopem analogicznym do urlopu macierzyńskiego i odbierano by go w związku z urodzeniem lub adopcją dziecka, w czasie kilku lub kilkunastu tygodni od urodzenia lub adopcji. Bruksela chce wprowadzić także urlop opiekuńczy: każdy pracownik mógłby wykorzystać pięć dni w roku do opieki nad chorym lub niesamodzielnym rodzicem, dzieckiem albo małżonkiem. Za ten czas przysługiwałoby mu wynagrodzenie w wysokości co najmniej zasiłku chorobowego. Takie rozwiązania przewiduje projekt nowej dyrektywy przygotowany przez Komisję Europejską. Jeśli zyska poparcie Parlamentu Europejskiego i Rady UE, państwa członkowskie będą miały dwa lata na dostosowanie do niego swoich przepisów. Na razie jednak stanowiska PE i Rady są bardzo rozbieżne. Po uchwaleniu nowych przepisów przez parlament rozpocznie się faza negocjacji z Radą.