Jak informuje rzecznik, do jego biura napływała - i wciąż napływa - ogromna liczba skarg, zarówno od byłych właścicieli gruntów warszawskich, którzy nie mogą doczekać się ostatecznego rozstrzygnięcia swoich spraw, jak i od lokatorów obawiających się utraty mieszkań na skutek działań nowych właścicieli. Zdaniem rzecznika brak ustawy reprywatyzacyjnej powoduje chaos prawny, a także "stwarza pole do nadużyć, opisywanych przez media i wymagających interwencji organów ścigania". Według niego źródłem tych problemów jest "nieznajdująca żadnego wytłumaczenia całkowita bierność prawodawcy". Kolejne rządy zapowiadają uchwalenie ustawy reprywatyzacyjnej, ale potem nie wywiązują się ze swoich obietnic. Według rzecznika można tu mówić o lekceważeniu zarówno konstytucyjnych praw obywateli do poszanowania własności jak i unikaniu zapobieżenia realnym ludzkim krzywdom. Zaniechania władzy Zdaniem Adama Bodnara tego problemu nie rozwiązało powołanie tzw. Komisji Weryfikacyjnej, ponieważ nie rozstrzyga ona skomplikowanych kwestii odszkodowawczo-rozliczeniowych. Zaniechania te wytykał władzy ustawodawczej także Trybunał Konstytucyjny, który domagał się podjęcia stanowczych działań w celu zapewnienia zgodności z Konstytucją aktualnego stanu prawnego. Rzecznik także już występował w tej sprawie do władz. Jego biuro kierowało apele do kolejnych premierów w sprawie konieczności uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej. Problem nadal nie jest rozwiązany w całej Polsce. Procesy w sprawach tego typu trwają latami, zdarzają się także przypadki nielegalnego przejmowania kamienic. Przez wiele lat problem dzikiej reprywatyzacji nie był dla rządu priorytetem. Dopiero od 2014 roku Ministerstwo Finansów bardziej interesuje się kamienicami przejętymi przez osoby, które nie mają nic wspólnego z dawnymi, przedwojennymi właścicielami. Rozpoczęło się wtedy intensywne gromadzenie dokumentacji związanej z odszkodowaniami. "Temat musimy odłożyć na przyszłość" Teraz swoje argumenty rzecznik przedstawił jeszcze raz w odpowiedzi na pismo prezydent stolicy Hanny Gronkiewicz-Waltz w sprawie konieczności uchwalenia ustawy reprywatyzacyjnej. Zwraca się w nim jednak do rządu. - Strona rządowa pozostaje właściwym adresatem wszelkich postulatów dotyczących ostatecznego rozwiązania wszystkim problemów, z jakimi borykają się obywatele - uzasadnia. Przypomnijmy, że rząd PiS przygotował ustawę reprywatyzacyjną, która miała wejść w życie 1 stycznia tego roku. Jednak w lutym rzeczniczka rządu Joanna Kopcińska niespodziewanie oświadczyła, że projekt został skierowany do dalszych analiz. Wicepremier Jarosław Gowin w połowie maja powiedział "temat ustawy reprywatyzacyjnej musimy odłożyć na przyszłość". Według niego przyjęcie ustawy mogłoby się okazać "puszką Pandory" i doprowadzić do pojawienia się roszczeń ze strony "spadkobierców mieszkających dzisiaj w innych krajach świata". "A w dodatku nie ulega wątpliwości, że wtedy zaczęłaby się bardzo silna presja organizacji żydowskich na to, żeby przekazać część tego dawnego mienia bezspadkowego, tzn. bez spadkobierców, na rzecz tych organizacji" - dodał Gowin.