Władze Warszawy ostrzegają, że przyszły rok szkolny będzie bardzo trudny. - Sprawdzaliśmy, ile miejsc możemy przygotować, jak mamy zorganizować naukę dla uczniów, żeby mimo "deformy" nam zafundowanej przez obecny rząd, jak najmniej ucierpiała na tym młodzież i nauczyciele - mówiła na konferencji prasowej poświęconej podwójnemu rocznikowi Renata Kaznowska, wiceprezydent Warszawy. W stolicy w tym roku szkolnym do liceów, techników i szkół branżowych I stopnia chodzi 19 tys. uczniów, z czego 35 proc. spoza Warszawy. - W 2019 musimy przygotować 44 tys. miejsc. Mamy trzy główne problemy: niewystarczająca baza lokalowa, brak nauczycieli i wysokie koszty zmian oświatowych - mówi Interii Katarzyna Pienkowska, naczelnik Wydziału Prasowego Urzędu Miasta Warszawy. Koszty w Warszawie mogą sięgnąć nawet 30 mln zł Najtrudniejsza sytuacja będzie w liceach i technikach w centralnych dzielnicach, które - z powodu wysokiego poziomu - są oblegane od wielu lat. - Budynki nie są z gumy, wisi nad nami widmo dwuzmianowej nauki, na rynku brak jest wystarczającej liczby wysoko wykwalifikowanych nauczycieli - mówi o problemach szkół w centrum Krzysztof Czubaszek, burmistrz Śródmieścia. Jak informują warszawscy urzędnicy, na przyjęcie podwójnego rocznika potrzeba dodatkowych pieniędzy: na modernizację pracowni przedmiotowych, zawodowych i innych pomieszczeń oraz na zakup pomocy dydaktycznych, sprzętu i mebli. Koszty mogą sięgnąć nawet 30 mln zł. Dodatkowe miejsca najłatwiej było przygotować miejsca w szkołach, które wcześniej były połączone z gimnazjami. Oprócz tego cześć gimnazjów zostało przekształconych w szkoły ponadpodstawowe. W ten sposób powstało dodatkowych 11,3 tys. miejsc. Podwójna liczba klas? W Krakowie podwójny rocznik ma się zmieścić w istniejących już szkołach średnich. Władze oświatowe miasta chcą, aby każda z nich podwoiła liczbę pierwszych klas. Część dyrektorów prestiżowych szkół nie widzi jednak takiej możliwości. - We wrześniu utworzymy 14 klas: siedem dla absolwentów szkół podstawowych, siedem dla absolwentów gimnazjów. W tylu klasach jesteśmy w stanie prowadzić zajęcia bez obniżania poziomu nauczania. W ubiegłym roku mieliśmy 10 klas - mówi Interii Paweł Kucharczyk, dyrektor Technikum Łączności w Krakowie, najlepszego technikum w Małopolsce w rankingu Perspektyw. Jego zdaniem największym problemem w podwojeniu liczby kraj jest brak specjalistów do nauki przedmiotów zawodowych. - Chodzi o takie branże jak informatyka, elektronika, teleinformatyka. Kwestia lokalowa też jest ważna. Mielibyśmy problem, aby zapewnić bezpieczne warunki do nauki dla dwa razy większej liczby uczniów - podkreśla Paweł Kucharczyk. Rodzice czekają na informacje Szkoły muszą do końca lutego poinformować o warunkach rekrutacji, a więc także o liczbie pierwszych klas. Na razie jednak nie mają sygnałów od urzędników, czy ich propozycja została zaakceptowana. - Trwają rozmowy z dyrektorami szkół na temat liczby klas - mówi Agata Tatara, przewodnicząca Komisji Edukacji Rady Miasta Krakowa. W ciągu najbliższych tygodni radni mają dostać informacje od urzędników o wynikach tych rozmów. Chcą się także dowiedzieć, jakie są koszty przyjęcia do szkół podwójnego rocznika. Na te liczby czekają także rodzice. Obawiają się, że reforma odbije się na ich dzieciach: uczniowie, którzy w innym roku dostaliby się bez problemu ze swoimi wynikami do wybranej szkoły, teraz mają na to znacznie mniejsze szanse. Barbara Nowak, małopolska kurator oświaty zapewnia jednak, że rekrutacja do szkół jest dobrze przygotowana. W opublikowanym na YouTubie wideo tłumaczy, że stopień trudności w dostaniu się do wymarzonej szkoły nie zmieni się. - Osobna będzie rekrutacja, osobne klasy i inny materiał realizowany przez te dzieci. Nie będzie na żadnym poziomie rywalizacji pomiędzy tymi rocznikami - przekonuje kurator. Wykorzystane zostaną budynki po gimnazjach We Wrocławiu, aby pomieścić wszystkich z podwójnego rocznika, wykorzystane zostaną budynki po gimnazjach. - Łącznie planujemy przygotowanie 12 800 miejsc w 400 oddziałach w 45 szkołach, z uwzględnieniem ok. 25 proc. miejsc dla kandydatów spoza Wrocławia - mówi Maja Wysocka z Wydział Komunikacji Społecznej Urzędu Miejskiego Wrocławia. Mimo wykorzystania dodatkowych gimnazjalnych budynków konieczne będzie wydłużenie pracy szkół. Wynika to z braku możliwości powiększenia bazy sportowej. Podwojona liczba uczniów będzie musiała korzystać z sal gimnastycznych i boisk, które ledwo wystarczały na zorganizowanie lekcji wuefu dla dwa razy mniejszej grupy.- Rozważamy możliwość udostępnienia obiektów sportowych w mieście na potrzeby szkół w latach szkolnych od 2019/2020 do 2021/2022 - informuje Interię Maja Wysocka. Problem będzie także z pracowniami przedmiotowymi (fizycznymi, chemicznymi, biologicznymi) oraz pracowniami zawodowymi w niektórych zawodach. - Niezbędne będą dodatkowe pieniądze na remont pomieszczeń, zakup mebli, przygotowanie dodatkowych pracowni dydaktycznych oraz pracowni zawodowych dla techników i szkół branżowych. Trzeba także kupić dodatkowe pomoce i sprzęt dydaktyczny. Wstępnie przewidujemy, że niezbędna będzie kwota w wysokości około 10 milionów złotych - mówi Maja Wysocka. Poznań także radzi sobie przez zagospodarowanie pustoszejących gimnazjów. W Poznaniu aż 11 liceów znajdowało się przy tego typu szkołach. - W roku szkolnym 2019/20 planowane jest włączenie do sieci szkół nowego Sportowego Liceum Ogólnokształcącego na os. Pod Lipami 106, powstałego z przekształconego Gimnazjum nr 5 Mistrzostwa Sportowego im. Kazimierza Nowaka oraz przeniesienie XXXVIII Dwujęzycznego Liceum Ogólnokształcącego z ul. Małoszyńskiej 38 na ul. Drzymały do budynku po likwidowanej Szkole Podstawowej nr 73. do nowej siedziby - informuje Renata Jocz z Wydziału Oświaty Urzędu Miasta w Poznaniu.