- Pielęgniarki w Centrum Zdrowia Dziecka to wybitne specjalistki, które zasługują na podwyżki. My, w pełni popieramy postulaty płacowe pielęgniarek. One muszą w Polsce zacząć zarabiać więcej - przekonywał Zandberg. - Ale to nie jest tylko kwestia pielęgniarek z Centrum Zdrowia Dziecka. My musimy w Polsce na poważnie zainwestować w usługi opiekuńcze, bo inaczej w naszym starzejącym się społeczeństwie już niedługo będziemy mieć potężne problemy - ostrzegł. W jego ocenie, to ministerstwo zdrowia spowodowało straty w Centrum Zdrowia Dziecka, z "tych pieniędzy można było sfinansować podwyżki dla pielęgniarek, to jest nieodpowiedzialność" - przekonywał. - Za sposób negocjowania z pielęgniarkami podczas tego strajku, premier Szydło powinna odwołać ministra Radziwiłła - powiedział, dodając, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-beata-szydlo,gsbi,19" title="Beata Szydło" target="_blank">Beata Szydło</a> powinna interweniować, ponieważ Ministerstwo Zdrowia wyraźnie nie radzi sobie z kryzysem. Pod MZ odbywa się pikieta. Jej uczestnicy domagają się podwyższenia wynagrodzeń pielęgniarek i położnych oraz ustawowego uregulowanie norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych. Manifestujący wyrażają też poparcie dla strajkujących pielęgniarek z CZD. Zobacz także: