"Chciałabym wyrazić moją głęboką wdzięczność Elisabeth Revol za pozostanie przy Tomku tak długo, jak tylko było to możliwe, za sprowadzenie Go tak nisko jak to było możliwe, za podjęcie natychmiast walki o uratowanie Go, za słowa pocieszenia dla mnie, które w tak dramatycznej sytuacji zarówno dla Tomka i dla niej samej była w stanie skierować do mnie, aby przekazać mi, że robi dla Niego wszystko, aby mu pomóc" (pisownia oryginalna - red.) - napisała na Facebooku żona Mackiewicza. Post opublikowała na fanpage'u alpinisty, który znany był pod pseudonimem Czapkins. "Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie dramatyzmu sytuacji" Zdaniem Solskiej, Revol zrobiła dla swego partnera wspinaczkowego wszystko, co w jej mocy do tego momentu, w którym musiała kontynuować walkę o ocalenie także swojego życia. "Nie jesteśmy w stanie wyobrazić sobie dramatyzmu sytuacji, w jakiej się znalazła, ani moralnego tragicznego wyboru, jakiego musiała dokonać. Nie mamy prawa oceniać. Jestem całym sercem z nią, aby wracała do zdrowia. Dziękuję za jej miłość przekazywaną Tomka dzieciom, za jej wolę wsparcia dzieci i rodziny Tomka. Eli, dziękuję Ci" - podkreśliła. "Wydarzyło się coś niemal niemożliwego" Podziękowania skierowała też do zespołu ratowniczego - uczestników narodowej wyprawy na niezdobyty zimą szczyt K2, który ocalił życie Revol. "Adam, Denis... chłopaki. Pospieszyliście z pomocą najszybciej, jak to było możliwe, dając z siebie wszystko. Należy się Wam ogromny podziw i szacunek. Podczas akcji ratunkowej, a także wszelkich poprzedzających akcję na górze działań, wydarzyło się coś niemal niemożliwego..." - wyraziła swą wdzięczność Solska, zaznaczając, że nie jest w stanie wymienić wszystkich zaangażowanych osób, które próbowały ratować życie jej męża. "Dziękuję Wszystkim tym, którzy podjęli działania na rzecz pomocy rodzinie, a także tych, którzy pomagają mnie i dzieciom i wspierają nas w tym tragicznym momencie mojego i ich życia... Za wszystkie dobre słowa i piękne słowa o Tomku, które płyną do mnie z całego świata, dla Tomka, dla dzieci" - napisała. Skierowała też ponowne słowa wdzięczności pod adresem polskiego rządu "za zrefundowanie kosztów akcji ratunkowej z użyciem helikopterów. "Panu Konsulowi Rzeczypospolitej Polskiej w Pakistanie oraz Panu Zbigniewowi Wyszomirskiemu, Radcy Ambasady RP w Islamabadzie, który po zaalarmowaniu przeze mnie Konsulatu podjął tak szybko, jak to możliwe działania we współpracy ze stroną pakistańską, aby ruszyć z akcją ratunkową i wysłać helikoptery po ekipę ratunkową pod K2, również Panu Michel Nehmé, Konsulowi Republiki Francuskiej w Pakistanie" - napisała Solska. "Dobro, które wraca do Tomka, jest nie do opisania" Żona Mackiewicza podkreśliła, że "dobro, które wraca do Tomka, jest nie do opisania". "Ocaliliśmy życie Eli - to jest wielkie szczęście. Tak jak mówiłam wcześniej, moja wdzięczność za pomoc w ratowaniu go i Elisabeth, za wsparcie dla dzieci, jest bezgraniczna. Dobro, którym on emanował i którym obdarzał, wraca i wróci do wszystkich, którzy pomocy będą potrzebować. Na pewno tego by chciał" - dodała. Szczegóły akcji ratunkowej Anna Solska opisała też na Facebooku szczegółowy przebieg akcji ratunkowej i organizowanie pomocy dla jej męża i Revol."Od pierwszych sekund po otrzymaniu wiadomości od Elisabeth o stanie Tomka i sytuacji, w jakiej się znajdują, podjęłam natychmiast działania, aby ruszyć im z pomocą. Była to godzina 6:10 po południu czasu irlandzkiego, 25 stycznia. Prawdopodobnie pierwsze wiadomości o trudnej sytuacji i prośbę o pomoc Eli skierowała do mnie, do męża - Jean Christophe-Revol oraz do przyjaciół - Mashy Gordon i Ludovica Giambiasi" - napisała żona Mackiewicza.Dodała, że natychmiast odpowiedziała Elisabeth poprzez tzw. garmin in reach, czyli system połączenia satelitarnego z telefonem Revol. "Z jej odpowiedzi późniejszych wynikało, że moje wiadomości dotarły. Pytałam, czy mają lekarstwa, próbowałam ustalić stan Tomka, przekazywałam jej, że działamy" - napisała żona Mackiewicza.Nadmieniła, że nie posiada kopii wiadomości wysyłanych do Elisabeth. "O ile jestem w stanie odtworzyć, to poprosiłam ją o pozostanie przy Tomku tak długo, jak to możliwe, a cały zespół ratunkowy, Ludovic, Daniele, Masha, Jean-Christophe działa i organizujemy pomoc" - napisała.Jak dodała, przez 15 kolejnych godzin akcji ratunkowej otrzymała od Elisabeth jeszcze dwie wiadomości. "Ich przekaz, sens był taki, że robi wszystko, co w jej mocy, żeby pomóc Tomkowi, podała mu leki, że się o niego martwi. Żebyśmy organizowali ratunek dla niego" - napisała Solska. Następnia żona Mackiewicza opisała kluczowe działania, jakie wraz z innymi osobami podjęła w ciągu pierwszych 24 godzin akcji ratunkowej: skontaktowanie się z ambasadami, zespołem pod K2, organizację zbiórki, kontakt z mediami, które nagłośniły, jak pilnie potrzebna jest pomoc. "Odzew polskiego społeczeństwa i solidarność, chęć niesienia natychmiastowej bezinteresownej pomocy Elisabeth i Tomkowi okazały się niezwykłe" - podkreśliła żona Mackiewicza. Jak dodała, w tym samym czasie "ambasada Polski w Pakistanie działała, aby jak najszybciej wydać gwarancję, by helikoptery mogły wyruszyć". "Ekipa ratunkowa napotkała wiele trudności na tym etapie, także związanymi z przekazywanymi sprzecznymi informacjami i nieodpowiednimi do startu warunkami atmosferycznymi, a także określaniem wysokości, na jaką dostępny helikopter może się wznieść" - napisała Solska. "Tomek na zawsze pozostanie w historii całego świata" "W mojej głębokiej rozpaczy z powodu utraty mojego Męża, Tomasza, jestem szczęśliwa, że Elisabeth Revol ocalała i akcja ratunkowa z pomocą tylu ludzi w nią zaangażowanych uratowała jej życie" - podsumowała żona Mackiewicza, dodając: "Dziękuję za pamięć o Tomku, który pozostanie na zawsze w historii Nanga Parbat i całego świata". Zimowe wejście Revol i Mackiewicza 25 stycznia na szczyt Nanga Parbat (8126 m) jest drugim w historii. Francuzka jest drugą na świecie kobietą, która zdobyła ośmiotysięcznik o tej porze roku, a Mackiewicz pierwszym Polakiem na wierzchołku tej góry zimą.