"Doniesienia o zestrzeleniu irańskiego drona latającego nad Izraelem oraz o zaangażowaniu Iranu w atakowanie izraelskiego myśliwca są absurdalne. (...) <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-iran,gsbi,2646" title="Iran" target="_blank">Iran</a> jedynie udziela porad wojskowych państwu syryjskiemu" - oświadczył rzecznik MSZ Iranu Bahram Kasemi, cytowany przez irańską telewizję państwową. "Nie możemy potwierdzić tych doniesień, ponieważ Izraelczycy to kłamcy (...). Jeśli Syryjczycy je potwierdzą, Iran również to uczyni" - oświadczył z kolei zastępca dowódcy irańskiej Gwardii Rewolucyjnej gen. Hosejn Salami, którego przytacza agencja Tasnim. Iran jest obok Rosji głównym sojusznikiem syryjskiego reżimu w wojnie domowej i twierdzi, że nie zamierza wycofać swych sił, chyba że zostanie o to poproszony przez władze w Damaszku. Teheran wspomaga też inne formacje pomagające siłom reżimu syryjskiego. Wojskowy sojusz lojalny wobec prezydenta Syrii Baszara el-Asada zagroził w sobotę, że <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-izrael,gsbi,2648" title="Izrael" target="_blank">Izrael</a> doświadczy "poważnej i dotkliwej" reakcji na "swój terroryzm", a twierdzenia Izraela o tym, że samolot bezzałogowy naruszył jego przestrzeń powietrzną nazwał "kłamstwem" - podaje Reuters. W oświadczeniu sojusz poinformował, że Izrael zaatakował bazę dronów w środkowej Syrii. Drony opuściły bazę T4, żeby przeprowadzić rutynową operację przeciwko Państwu Islamskiemu na pustyni w Syrii. "Kiedy baza została zaatakowana nasz samolot wciąż leciał nad miastem Sochna w kierunku pustyni" - poinformował sojusz. Sochna to miasto na północny wschód od Palmyry w środkowej Syrii. Irański dron nad Izraelem i zestrzelenie F-16 Wcześniej w sobotę izraelska armia poinformowała, że tego dnia rano przeprowadziła zakrojony na szeroką skalę atak z powietrza wymierzony w syryjski system obrony przeciwlotniczej oraz irańskie cele w Syrii. Łącznie trafiono 12 obiektów, w tym "trzy baterie obrony przeciwlotniczej i cztery irańskie cele będące częścią militarnych obiektów sił irańskich w Syrii". Izrael poinformował, że wysłał swoje myśliwce do Syrii po zestrzeleniu irańskiego drona, który został wysłany z Syrii i naruszył izraelską przestrzeń powietrzną. Podczas ataku na irańskie stanowisko w Syrii siły izraelskie straciły jeden myśliwiec F-16. Maszyna rozbiła się niedaleko Harduf na północy Izraela. Jeden z pilotów, którzy się katapultowali, jest ciężko ranny, drugi doznał lekkich obrażeń. "Nie wiemy, czy piloci katapultowali się z powodu syryjskiego ostrzału" - powiedział rzecznik izraelskiej armii Jonathan Conricus. Nie jest również jasne, w której fazie misji piloci katapultowali się, ale "byłoby wielce niepokojące, gdyby zostali zestrzeleni" - podkreślił. Po jakimś czasie rzecznik poinformował, że według wstępnych ocen izraelski myśliwiec został trafiony w wyniku syryjskiego ostrzału pociskami przeciwlotniczymi, o czym wcześniej donosiły media w Izraelu. Spytany przez Reutera o doniesienia mediów rzecznik odparł: "To wczesne oceny. Jeszcze nie zostało to potwierdzone". Rzecznik armii Izraela podkreślił, że jego kraj nie chce eskalacji w regionie. "Jesteśmy gotowi, przygotowani i zdolni zapłacić wysoką cenę każdemu, kto nas zaatakuje, ale nie chcemy eskalować sytuacji. To było działanie obronne spowodowane aktem agresji ze strony Iranu i bronimy naszej przestrzeni powietrznej, naszej suwerenności i cywilów" - zakomunikował. Rosja zaniepokojona Poważne zaniepokojenie sobotnim rozwojem wypadków w Syrii wyraziła Moskwa. Rosyjskie MSZ wezwało strony zaangażowane w incydent do "opanowania oraz powstrzymania się od jakichkolwiek działań, które mogłyby jeszcze bardziej skomplikować sytuację". "Koniecznie trzeba bezwarunkowo przestrzegać suwerenności i integralności terytorialnej Syrii i innych krajów w regionie" - podkreślono w komunikacie.