Szturmowe oddziały policji otoczyły Plac Narodu i zaatakowały zgromadzonych na nim chuliganów pałkami i gazem łzawiącym. Według świadków, chuligani przyłączyli się w ostatniej chwili do studenckiej demonstracji tylko po to, by wywołać zamieszki. W całej Francji przeciwko reformie kodeksu pracy protestowało w sobotę ponad milion osób. Premier de Villepin zaczął uginać się pod presją ulicy i zaproponował studentom i związkowcom rozmowy, aby "udoskonalić" tą reformę. Ci ostatni zgadzają się na negocjacje, ale żądają, aby najpierw projekt reformy, który zakłada łatwiejsze zwalnianie osób w wieku do 26 lat, został wyrzucony do kosza. Dopiero wtedy, ich zdaniem, będzie można zastanowić się wspólnie nad skuteczną walką z bezrobociem. Warto przypomnieć, że taki był pierwotny cel tej reformy. Premier Dominique de Villepin wyszedł bowiem z założenia, że pracodawcy będą chętniej zatrudniać młodych ludzi, wiedząc, że w przypadku problemów, będą mogli ich szybko zwolnić. <a href="https://wydarzenia.interia.pl/gal/galeria?photoId=237000&galId=6373&nr=1"class="more" style="color:#07336C">Zobacz galerię zdjęć z pacyfikacji Sorbony</a>