Sobota jest w Egipcie pierwszym dniem żałoby narodowej, ogłoszonej w związku z zamachem. Był to najkrwawszy atak w historii Egiptu. W sobotę mają odbyć się pierwsze pogrzeby ofiar.Prezydent Abd el-Fatah es-Sisi zapowiedział, że powstanie pomnik w hołdzie ofiarom - podają państwowe media, nie precyzując, gdzie ma on stanąć.Do zamachu doszło w meczecie, do którego uczęszczają wyznawcy sufizmu, czyli muzułmańskiego mistycyzmu. Już wcześniej byli oni prześladowani przez islamistycznych bojowników w regionie, w tym przez lokalny odłam Państwa Islamskiego (IS). Dżihadyści uważają wyznawców sufizmu za heretyków. Prezydent Egiptu Abd el-Fatah es-Sisi, zapowiedział, że władze Egiptu odpowiedzą sprawcom ataku na meczet z "brutalną siłą". Kilka godzin później egipskie siły powietrzne dokonały nalotów na północy Półwyspu Synaj - poinformowały źródła w siłach bezpieczeństwa i świadkowie. Do ataku nie przyznała się żadna organizacja terrorystyczna, ale najprawdopodobniej, był to kolejny zamach organizacji Prowincja Synaj, lojalnej wobec IS. Grupa ta wzięła na siebie odpowiedzialność za najkrwawsze zamachy w regionie z ostatnich lat, w tym za atak bombowy z 2015 roku na rosyjski samolot czarterowy lecący do Petersburga, w którym zginęły 224 osoby. Sytuacja na półwyspie Synaj pogorszyła się po obaleniu w 2013 roku przez ówczesnego dowódcę sił zbrojonych Sisiego wywodzącego się z Bractwa Muzułmańskiego szefa państwa Mohammeda Mursiego. Po ataku prezydent kraju Abd el-Fatah es-Sisi zwołał też specjalne spotkanie sił bezpieczeństwa. Słowa współczucia i kondolencje, płyną do Egiptu z całego świata. Zamach potępił prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump. Amerykański prezydent nazwał go "okropnym i tchórzliwym".