Jak podała irlandzka policja, do domu Mikołaja W., który mieszkał wraz z żoną Elżbietą i dwójką małych dzieci, wtargnęła czwórka napastników uzbrojonych między innymi w maczety. Zdarzenie miało miejsce w niedzielę o godzinie czwartej nad ranem. W wyniku napaści Mikołaj W. został poważnie poraniony i zmarł w szpitalu. Jego małżonka Elżbieta również doznała obrażeń, na szczęcie nie zagrażają one życiu kobiety. Według policji napastnicy zbiegli z miejsca zdarzenia samochodem marki BMW. Pojazd został później porzucony i podpalony. O sprawie poinformowała gazeta "Irish Examiner", która ujawnia kolejne szczegóły zdarzenia. 35-latek został zaatakowany, gdy spał. Ciosy spadły na niego, gdy leżał w łóżku. W wyniku napaści, próbująca się bronić żona Mikołaja W. straciła co najmniej jeden palec. Na szczęście nie ucierpiały ich małoletnie dzieci. W związku z tym, że Elżbieta W. wciąż przebywa w szpitalu, dziećmi zajęła się opieka społeczna. Policja szuka sprawców, których było trzech albo czterech. Jak ustalił "Express Bydgoski", Mikołaj i Elżbieta W. pochodzili z powiatu mogileńskiego w województwie kujawsko-pomorskim. TVP Bydgoszcz precyzuje, że Mikołaj W. był mieszkańcem Wszednia.