"My wiemy, że tego rodzaju oskarżenia wobec następcy tronu są pozbawione podstaw. Kategorycznie je odrzucamy" - powiedział al-Dżubeir w opublikowanym we wtorek wywiadzie dla dziennika "Al Szark Al Awsat". "Są też przecieki, które nie zostały oficjalnie ogłoszone. Zauważyłem jednak, że są oparte na ocenach, nie na dowodach" - dodał. Była to pierwsza oficjalna reakcja władz Arabii Saudyjskiej po opublikowaniu podczas ub. weekendu raportu CIA. Raport bezpośrednio obciąża Muhammada ibn Salmana, faktycznie sprawującego władzę w Arabii Saudyjskiej, odpowiedzialnością za zabójstwo Chaszodżdżiego. Jego publikacja wywołała też powszechne potępienie Saudów przez światową opinię publiczną. Saudyjska prokuratura zamierza domagać się kary śmierci dla pięciu podejrzanych, którzy zostali zatrzymani w sprawie śmierci dziennikarza. Prokuratura prowadziła też w zeszłym roku antykorupcyjne śledztwo, zarządzone przez Muhammada ibn Salmana. W ramach dochodzenia aresztowanych zostało wielu członków saudyjskiej rodziny królewskiej, ministrów i biznesmenów. Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan, na terytorium której doszło do zabójstwa, uznał, że zakaz zgładzenia dziennikarza wydała osoba z najwyższych kręgów władzy w Rijadzie, ale prawdopodobnie nie sam król Salman ibn Abd al-Aziz as-Saud. W ubiegłym tygodniu USA nałożyły sankcje na 17 przedstawicieli władz saudyjskich, w tym wysokiego randa doradcę księcia, w związku z ich domniemaną rolą w śmierci Chaszodżdżiego.