- Mamy nadzieję, że uda się znaleźć samolot - powiedział Liow Tiong Lai. Jednocześnie dodał, że najbliższe dwa tygodnie będą końcówką poszukiwań. Po ich zakończeniu ma zostać opublikowany szczegółowy raport, zostanie też zorganizowane spotkanie przedstawicieli trzech państw zaangażowanych w akcję - Chin, Australii i Malezji. Obszar poszukiwań objął 120 tysięcy kilometrów kwadratowych Oceanu Indyjskiego, do którego prawdopodobnie wpadł malezyjski boeing. W ubiegłym miesiącu Australijskie Biuro Bezpieczeństwa Transportu stwierdziło, że wrak samolotu prawie na pewno znajduje się poza obecnie przeczesywanym obszarem i powinno się go szukać dalej na północ. Malezyjski minister transportu, pytany o te doniesienia powiedział, że poszukiwań nie można opierać na hipotezach, ale potrzebne są jasne wskazówki, gdzie może być wrak boeinga. Władze Australii, Chin i Malezji wcześniej zgodziły się na przerwanie poszukiwań wraku, jeśli obecna akcja nie przyniesie efektów, czy nowych informacji. Znaleziono tylko kilka fragmentów samolotu Niewykluczone jednak, że będą one kontynuowane. Domagają się tego m.in. rodziny pasażerów zaginionego boeinga, skupione w organizacji "Voice 370". 8 marca 2014 roku malezyjski Boeing 777, lecący z Kuala Lumpur do Pekinu, zniknął z radarów nad Morzem Południowochińskim. Wiadomo, że samolot skręcił później w kierunku Oceanu Indyjskiego. Dalszy los lotu MH370 pozostaje nieznany, ale samolot najprawdopodobniej spadł do oceanu. Na jego pokładzie było w sumie 239 osób. Rozpoczęta niemal natychmiast akcja poszukiwawcza na razie nie przyniosła rezultatów w postaci odnalezienia wraku maszyny. Do tej pory znaleziono tylko kilka fragmentów samolotu.