Druga tura wyborów jest zaplanowana na 17 czerwca. Kolumbijczycy w niedzielę udali się do urn, by wybrać nowego prezydenta, który zastąpi laureata pokojowego Nobla Juana Manuela Santosa. Stawką jest też przyszłość historycznego porozumienia pokojowego z byłymi rebeliantami z Rewolucyjnych Sił Zbrojnych Kolumbii (FARC). Faworyt w kolumbijskich wyborach prezydenckich Ivan Duque z partii Centrum Demokratyczne chce zmienić to porozumienie w istotnych punktach, co mogłoby zepchnąć byłych rebeliantów ponownie do podziemia. Jego najsilniejszy konkurent - Gustavo Petro z obozu lewicy - deklaruje natomiast wolę utrzymania porozumienia z FARC. Kolumbijska prawica uważa, że państwo poszło na zbyt wiele ustępstw wobec rebeliantów, natomiast lewica zarzuca rządowi, że nie realizuje zobowiązań wobec FARC. Po podpisaniu w końcu 2016 r. porozumienia pokojowego FARC przekształcił się w lewicową partię polityczną o nazwie Rewolucyjna Alternatywna Siła Ludowa, której skrót po hiszpańsku brzmi również FARC. Umowa zakończyła walki, które trwały ponad 52 lata, i sprawiła, że ponad 12 tys. bojowników oraz zwolenników FARC złożyło tysiące sztuk broni. Na mocy umowy pokojowej FARC ma do 2026 roku zagwarantowane 10 miejsc w liczącym łącznie 268 miejsc Kongresie (dwuizbowym parlamencie). Santos kończy drugą kadencję prezydencką i nie może ponownie ubiegać się o najwyższy urząd w państwie. W 2016 r. otrzymał Pokojową Nagrodę Nobla za wysiłki na rzecz zakończenia trwającej od ponad 50 lat wojny domowej w Kolumbii. Ostatnio jego popularność w sondażach spadła jednak poniżej 20 proc.