Na kilka miesięcy przed wiosennymi wyborami prezydenckimi we Francji faworytami są Marine Le Pen (Front Narodowy) i Francois Fillon (Republikanie). Oboje nie ukrywają swoich prorosyjskich poglądów. Będą dążyć do zniesienia sankcji wobec Rosji i uznania aneksji Krymu. "Władimir Putin na pierwszym miejscu stawia interes swojego narodu i broni jego tożsamości. Z jego strony nie mamy się czego obawiać. Prawdziwe zagrożenie leży w Brukseli" - to słowa Marine Le Pen, która ocenia model rządzenia obrany przez Putina jako "racjonalny protekcjonizm". Krótko po tym jak Le Pen zaapelowała, by uznać aneksję Krymu, rosyjskie banki pożyczyły Frontowi Narodowemu 11 milionów euro. Na kongresie Frontu w 2014 roku bawili się wysocy rangą rosyjscy oficjele. "Jesteśmy bardzo zainteresowani ideami głoszonymi przez Front Narodowy. Władimir Putin jest otwarty na dialog z europejskimi stronnictwami aspirującymi do współpracy z Rosją. Front Narodowy jest jedną z wiodących sił tego nurtu" - mówił wiceprzewodniczący rosyjskiej Dumy. Z kolei Francois Fillon to bliski przyjaciel Władimira Putina. Panowie zaprzyjaźnili się, gdy Fillon był premierem Francji. Polityk był częstym gościem w rezydencjach Putina w Soczi i pod Moskwą. "Jest jednym z najbardziej wyjątkowych polityków na tej planecie" - powiedział o Fillonie Putin. (mim)