Nowe restrykcje zapowiedział w czwartek sekretarz Rady Bezpieczeństwa Narodowego i Obrony (RBNiO) w Kijowie Ołeksandr Turczynow. "Będzie to silny pakiet sankcji, m.in. przeciwko osobom, które kierowały, inspirowały i zorganizowały fałszywe tzw. wybory na terytoriach okupowanych" - powiedział dziennikarzom. Sankcje obejmą obserwatorów? W tworzeniu listy sankcyjnej uczestniczą: RBNiO, Rada Ministrów oraz Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. Turczynow nie wykluczył, że znajdą się na nich obywatele państw unijnych, którzy uczestniczyli w wyborach w Donbasie w charakterze obserwatorów. W poniedziałek ukraińska ambasador na Węgrzech Lubow Nepop poinformowała, że jednym z obserwatorów był członek węgierskiej opozycyjnej prawicowej partii Jobbik Tamas Gergoe Samu, i zwróciła się do władz w Budapeszcie, by zareagowały na ten fakt. Biuro prasowe Jobbiku oświadczyło, że partia nic nie wiedziała o wyjeździe Samu oraz że "brał on udział w obserwacjach nie jako delegat Jobbiku, lecz jako osoba prywatna". Wybory w Donbasie W niedzielę na zajętych przez separatystów terytoriach Donbasu odbyły się wybory tzw. przywódców i parlamentów dwóch nieuznawanych republik ludowych, donieckiej i ługańskiej. Rebelianci zarządzili wybory we wrześniu, po śmierci w zamachu bombowym 31 sierpnia w Doniecku przywódcy Donieckiej Republiki Ludowej Ołeksandra Zacharczenki. Ukraina i Zachód uznają niedzielne głosowanie za nielegalne i sprzeczne z porozumieniami mińskimi w sprawie uregulowania konfliktu w Donbasie. Przywódcy Francji i Niemiec, Emmanuel Macron i Angela Merkel, oświadczyli, że wybory zorganizowane przez separatystów podważają integralność i suwerenność Ukrainy. Z Kijowa Jarosław Junko