Zarówno Davutoglu, jak i Stoltenberg podkreślali, że głęboki niepokój budzi umacnianie przez Rosję wojskowej obecności w Syrii. Od października ubiegłego roku Rosja prowadzi naloty na pozycje bojowników w Syrii. Zachód oskarża jednak Moskwę, że nie uderza w islamskich fanatyków, ale w umiarkowane grupy opozycyjne i tym samym wspiera syryjskiego prezydenta Baszara al-Asada. Rosja twierdzi z kolei, że celem jej ataków są terroryści. Od ponad tygodnia w Syrii obowiązuje zawieszenie broni między siłami prezydenta a zbrojną opozycją. Rozejm został wynegocjowany przez Rosję i Stany Zjednoczone. Sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg mówił w Brukseli, że mimo doniesień o incydentach rozejm obowiązuje. W sobotę Syryjskie Obserwatorium Praw Człowieka poinformowało, że w czasie rozejmu zginęło 135 osób. Jeśli zawieszenie broni utrzyma się, to w środę lub w czwartek ONZ będzie chciała rozpocząć negocjacje pokojowe w Genewie. Syryjska wojna domowa trwa od pięciu lat. Kosztowała życie co najmniej 250 tysięcy osób i wygnała z domów 11 milionów osób. Co najmniej 4 miliony schroniły się w sąsiadujących z Syrią Libanie, Jordanii, Turcji i Iraku.