Według nich decyzja ma zapaść przed czwartkiem. Jest to konsekwencja fiaska misji przewodniczącego Senatu Franco Mariniego, który nie zdołał uzyskać poparcia dla koncepcji rozwiązania kryzysu rządowego poprzez powołanie tymczasowego rządu mającego za zadanie zmianę ordynacji wyborczej. Kryzys gabinetowy we Włoszech trwa prawie od dwóch tygodni. Dotychczasowy premier Romano Prodi złożył dymisję swego rządu, gdy koalicja utraciwszy większość w Senacie nie uzyskała tam wotum zaufania. Według prasy wszystko wskazuje na to, że przedterminowe wybory odbędą się 13 i 14 kwietnia. Podkreśla się, że jeśli prezydent Napolitano wbrew swej woli zdecyduje się na rozpisanie wyborów dwa lata po poprzednich, będzie to zwycięstwo centroprawicowej opozycji, która domagała się ich już od kilku miesięcy. Lewicowa "La Repubblica" ogłaszając koniec obecnej kadencji parlamentu podkreśla, że przeważył "święty egoizm" centroprawicy, przekonanej o tym, że może bez najmniejszego problemu wygrać następne wybory. "Zaczyna się batalia" - pisze prawicowe "Libero", które podobnie, jak inne gazety ogłasza początek kampanii wyborczej. Najbardziej żartobliwie obecną sytuację po fiasku misji Mariniego podsumowuje komunistyczne "Manifesto", które nawiązując do znanej reklamy zamieściło na pierwszej stronie wielki tytuł " No Marini, no party".