W ten sposób Putin odniósł się do sprawy domniemanej ingerencji Rosji w wybory prezydenckie w USA w 2016 roku, w których zwyciężył Donald Trump. W wywiadzie dla Fox News prezydent Rosji powtórzył to, co powiedział na konferencji prasowej po spotkaniu w Helsinkach z prezydentem Trumpem. "Państwo rosyjskie nigdy nie ingerowało i nie zamierza ingerować w wewnętrzne sprawy USA, w tym w procesy wyborcze" - oświadczył Putin na konferencji prasowej, dodając, że ostateczne wnioski powinien w tej sprawie wyciągnąć sąd, a nie służby specjalne. Ocenił, że wszystkie oskarżenia pod adresem Rosji o domniemanej ingerencji "rozsypią się w sądzie". Oświadczył też, że nie ma nic dziwnego w tym, że w wyborach prezydenckich w USA, w których kandydował Trump, w społeczeństwie rosyjskim pojawiła się sympatia do kandydata, który opowiadał się za poprawą stosunków z Rosją. W wywiadzie dla stacji Fox News Putin poinformował, że podczas szczytu w Helsinkach powiedział prezydentowi Trumpowi, że Rosja jest gotowa przedłużyć układ ograniczający liczbę głowic nuklearnych o potocznej nazwie Nowy START, który wygasa w 2021 roku, jednak - jak zaznaczył - po wyjaśnieniu przez ekspertów obu stron kilku kwestii. Putin obarczył Zachód odpowiedzialnością za pogorszenie relacji z Rosją. Wskazał m.in. na rozszerzenie NATO na Wschód, rozpad Jugosławii w latach 90., a także wydarzenia na Ukrainie. "To nie my zorganizowaliśmy pucz na Ukrainie" - powiedział prezydent Rosji o odsunięciu na początku 2014 roku od władzy Wiktora Janukowycza. Rosyjski przywódca odmówił wzięcia do ręki aktu oskarżenia wobec rosyjskich hakerów, którym zarzuca się włamanie na serwery Partii Demokratycznej: