Warunkiem, by prezydencka wizyta doszła do skutku było osiągnięcie porozumienia z Koreą Północną w sprawie budowy i sprzedaży rakiet dalekiego zasięgu. Tymczasem zakończone wczoraj w Malezji trzydniowe spotkanie negocjatorów z obu państw nie przyniosło zdecydowanych postępów w tej sprawie. Nie oznacza to, że Korea Północna i Stany Zjednoczone nie unormują swoich stosunków. Będzie to jednak proces znacznie dłuższy, niż by tego chciał obecny prezydent USA. Od czasu wojny koreańskiej w latach 50. kontakty między tymi państwami były sporadyczne. Ocieplenie pojawiło się dopiero po historycznym spotkaniu przywódców Korei Północnej i Południowej w Phenianie w czerwcu tego roku. W ubiegłym tygodniu z pierwszą wizytą w komunistycznej Korei gościła amerykańska sekretarz stanu Madeleine Albright. Spotkała się ona m.in. z przywódcą tego kraju Kim Dzong Ilem i starała się wysondować, czy przyjazd Clintona jest w ogóle możliwy.