W odsłonięciu pomnika wziął udział prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-wladimir-putin,gsbi,9" title="Władimir Putin" target="_blank">Władimir Putin</a>. "Tej strasznej przeszłości nie można wymazać z pamięci narodu, a tym bardziej nie ma dla niej żadnego wytłumaczenia" - oświadczył rosyjski przywódca. Władimir Putin, wspominając o radzieckich miejscach kaźni i represjach politycznych, podkreślił, że współczesne pokolenie Rosjan nie może zapominać o "tamtych mrocznych wydarzeniach", aby nie dopuścić do ich powtórzenia. Wcześniej przewodniczący kremlowskiej rady ds. obrony praw człowieka Michaił Fiedotow przypomniał, że część środków na budowę pomnika pochodziła z datków od przeciętnych Rosjan. "Ktoś przyniósł sztabkę brązu, ktoś inny woreczek miedzianych monet" - powiedział obrońca praw człowieka. "To, że ludzie wnosili swój prywatny wkład, jest ważnym krokiem zarówno w obywatelskim pojmowaniu wydarzeń z przeszłości, jak i w odrzuceniu tych przestępstw, które popełniono w przeszłości" - podkreślił Michaił Fiedotow. Pomnik ofiar represji politycznych nazwany Ścianą Płaczu to monument z brązu, na którym umieszczono postacie symbolizujące ofiary stalinizmu, a także jedno słowo "pamiętaj", napisane w wielu językach.