7 stycznia jemeńska armia przy wsparciu lotnictwa oraz okrętów dowodzonej przez Arabię Saudyjską koalicji rozpoczęła ofensywę w rejonie Dhubabu, na południowym zachodzie kraju, ok. 30 km od strategicznie położonej Cieśniny Bab al-Mandab oddzielającej Półwysep Arabski od Afryki. Według cytowanych przez AFP źródeł wojskowych celem tej operacji jest odzyskanie pozostających w rękach Huti terenów, ciągnących się wzdłuż 450-kilometrowej linii brzegowej przy Morzu Czerwonym, m.in. miast Mokka, Al-Hudajda i leżącego niedaleko granicy z Arabią Saudyjską Al-Midi. W niedzielę walki trwały w muhafazie Taizz w rejonie Mokki, gdzie w wyniku starć oraz nalotów zginęło 52 ludzi walczących w szeregach rebeliantów. Z kolei siły rządowe straciły 14 żołnierzy. Również w niedzielę negocjator ONZ Ismail Uld szejk Ahmed udał się do kontrolowanej przez Huti Sany na spotkanie z przedstawicielami rebeliantów. Z kolei 16 stycznia ten oenzetowski wysłannik rozmawiał z uznawanym przez wspólnotę międzynarodową i popieranym przez Arabię Saudyjską prezydentem Abd ar-Rabem Mansurem al-Hadim. AFP zaznacza, że mimo wielokrotnych sesji negocjacji pokojowych dotychczas konfliktu nie udało się rozwiązać. Jemen pogrążony jest w chaosie od 2011 roku, kiedy to społeczna rewolta położyła kres wieloletnim dyktatorskim rządom prezydenta Alego Abd Allaha Salaha. Tylko południowa część kraju wraz z Adenem podlega rządowi prezydenta Hadiego. Jednak jego władza jest w znacznej mierze iluzoryczna, co wykorzystują aktywne na południu i częściowo wschodzie kraju dżihadystyczne Państwo Islamskie (IS) i Al-Kaida. Konflikt nasilił się, gdy w marcu 2015 roku interwencję w Jemenie rozpoczęła Arabia Saudyjska, by zwalczać wspieranych przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-iran,gsbi,2646" title="Iran" target="_blank">Iran</a> szyickich rebeliantów Huti, kontrolujących stołeczną Sanę oraz rozległe terytoria na północy i zachodzie kraju. Saudyjczycy chcą, by władzę w kraju całkowicie przejął Hadi, ale koalicja była krytykowana przez wspólnotę międzynarodową, m.in. ONZ, według której koalicja jest odpowiedzialna za śmierć ponad połowy cywilnych ofiar konfliktu. Według danych Światowej Organizacji Zdrowia (<a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-who,gsbi,1915" title="WHO" target="_blank">WHO</a>) od marca 2015 roku w wojnie domowej w Jemenie zginęło ponad 7,4 tys. ludzi, a ponad 40 tys. odniosło rany. Jednak najnowsze statystyki ONZ wskazują, że w konflikcie tym śmierć poniosło już 10 tys. cywilów.