Obecnie premier May walczy o prawo do samodzielnego uruchomienia artykułu 50. Traktatu Lizbońskiego, regulującego tryb opuszczenia Unii. Nowy pozew dotyczy jeszcze mniej znanego artykułu 127. porozumienia o Europejskim Obszarze Gospodarczym. Wniesie go dwóch konserwatystów z przeciwnych biegunów: Peter Wilding, który podobno wymyślił sam termin Brexit, ale głosował przeciwko, i Adrian Yalland, który był za.Obaj zgadzają się, że sprawa Brexitu jest już przesądzona, ale nie musi on oznaczać całkowitego zerwania z jednolitym rynkiem. A nawet wręcz nie może, gdyż głosowanie w referendum dotyczyło tylko członkostwa w Unii, a nie w szerszym od niej Europejskim Obszarze Gospodarczym, który tworzy strefę wolnego handlu. Adrian Yalland powiedział, że zrywając to porozumienie rząd działałby nielegalnie. Peter Wilding stwierdził zaś, że nie chodzi o powstrzymanie Brexitu, lecz o jego kształt i o to, by nie zaszkodził ani Wielkiej Brytanii, ani Europie.