Do zdarzenia doszło w miejscowości San Tan Valley w Arizonie. W chwili, gdy dziecko przebywało samo na podwórku, temperatura powietrza wynosiła ponad 35 stopni Celsjusza. Policję zaalarmowała sąsiadka, która zauważyła płaczącego chłopca. Reakcją ojca dziecka na informację od funkcjonariuszy, że chłopiec jest sam, było stwierdzenie: "no cóż". Rodzice chłopca wrócili do domu po upływie godziny od rozmowy z policjantami. Stwierdzili, że pojechali zatankować samochód, a dziecko w tym czasie spało. Dopiero potem przyznali, że jeździli po okolicy w poszukiwaniu pokemonów.Mężczyzna i kobieta zostali aresztowani. Sprawą zajmie się sąd.