Według agencji AP jest to drugi na świecie przypadek zdrowego porodu żywych ośmioraczków. Lekarka asystująca przy porodzie, dr Karen Maples zapewniła, że kondycja noworodków jest stabilna i mają się całkiem dobrze. Szpital w Bellflower nie udzielił jednak żadnych informacji na temat matki ośmioraczków. Poród przez cesarskie cięcie trwał zaledwie pięć minut, ale odbierało go 18 lekarzy. - Była to praca zespołowa - powiedział lokalnej stacji telewizyjnej inny lekarz. Dr Maples odmówiła bezpośrednich deklaracji na temat tego, czy wszystkie dzieci mają szanse przeżyć; podkreśliła, że "najbliższe 72 godziny będą decydujące". W 1998 roku w Houston w Teksasie, na południu Stanów Zjednoczonych, urodziły się po raz pierwszy żywe ośmioraczki, ale w tydzień później jeden z noworodków zmarł. Pozostała siódemka wyrosła na zdrowe i silne dzieci.