Oskarżona o kradzież sklepową kobieta na sali sądowej pojawiła się w długiej koszuli i sportowych szortach. Jak wyjaśniła, w więzieniu odmówiono wydania jej spodni i środków higienicznych. Oskarżona, zanim trafiła przed sąd, była tam trzymana przez trzy dni. Gdy sędzia Amber Wolf się o tym dowiedziała, zdenerwowała się nie na żarty. "Co tu się do cholery dzieje? Przepraszam, nie mogę tego tak zostawić" - oznajmiła. Sędzia chwyciła za telefon i natychmiast zadzwoniła ze skargą na niedopuszczalne praktyki aresztu w Louisville. "To jest oburzające! Nie wypuszczę jej stąd, zanim nie dostanie ubrania. To jej pierwszy zarzut w życiu. Powinna być w areszcie maksymalnie jeden dzień" - złościła się sędzia. Wolf poprosiła, by pozwolono oskarżonej okryć się czymkolwiek. "Nie próbuję cię zawstydzić, przepraszam za to" - powiedziała. Amber Wolf zmniejszyła proponowaną karę dla oskarżonej (75 dni pozbawienia wolności) na 100-dolarową grzywnę. "To że zostałaś zatrzymana, jest wyłącznie twoją winą. Ale cała reszta jest nieludzka i niedopuszczalna. Przepraszam, że musiałaś przez to przechodzić" - powiedziała na koniec sędzia Wolf.