Usunięcia Ohryzki domagała się opozycja, obarczając go m.in. winą za niekorzystną według niej dla Ukrainy decyzję Międzynarodowego Trybunału Sprawiedliwości (MTS) w Hadze, dotyczącą przebiegu granicy morskiej między Ukrainą a Rumunią na bogatych w surowce energetyczne wodach Morza Czarnego. Krytykowano też ministra za "wrogie" stanowisko MSZ wobec Rosji. - Decyzja Rady Najwyższej nie była dla mnie czymś zupełnie nieoczekiwanym - skomentował minister po głosowaniu, w którym jego dymisję poparło 250 deputowanych w 450-osobowej izbie. Skrytykował swych przeciwników za zarzuty w sprawie decyzji MTS. - Ukraina nie straciła ani jednego centymetra swego terytorium, a dzięki decyzji MTS raz i na zawsze skończyły się dyskusje o przynależności Wyspy Wężowej - tłumaczył. - MTS w pełni zignorował pretensje Rumunii do wyspy - podkreślił. Apele niektórych ukraińskich polityków, nawołujących do bojkotu decyzji MTS szef dyplomacji określił mianem "nihilizmu prawnego". W kontekście krytyki za "wrogie" stanowisko MSZ wobec Rosji ganiono ministra za groźby wydalenia z Ukrainy rosyjskiego ambasadora Wiktora Czernomyrdina i wytykano mu poparcie udzielone władzom w Tbilisi podczas konfliktu rosyjsko-gruzińskiego latem ubiegłego roku. Głosowanie nad usunięciem Ohryzki może doprowadzić do rozpadu wątłej koalicji, tworzonej w Radzie Najwyższej Ukrainy przez Blok premier Julii Tymoszenko, blok Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona i Blok przewodniczącego parlamentu Wołodymyra Łytwyna. Do wyjścia z tego sojuszu wezwał już Wiaczesław Kyryłenko, przywódca skrzydła NU-LS, wiernego prezydentowi Wiktorowi Juszczence. Za przyczynę możliwego końca koalicji może posłużyć fakt, że w głosowaniu nad dymisją Ohryzki "za" opowiedziało się prawie 50 deputowanych Bloku premier Tymoszenko. 53-letni Ohryzko jest zawodowym dyplomatą. Funkcję ministra spraw zagranicznych objął w grudniu 2007 roku, zastępując na stanowisku Borysa Tarasiuka.