Zgodnie z proponowanym dekretem każdy uchodźca, który nie przekroczy granicy z USA na oficjalnym przejściu granicznym, nie będzie mógł starać się o pobyt w Stanach Zjednoczonych. Administracja chce, aby nowe prawo zostało podpisane przez Donalda Trumpa jeszcze przed przybyciem do granicy z USA karawany migrantów, która obecnie przez <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-meksyk,gsbi,4248" title="Meksyk" target="_blank">Meksyk</a> zmierza w kierunku granicy ze Stanami Zjednoczonymi. "Jesteśmy przeciążeni zbyt wieloma nieuzasadnionymi roszczeniami azylowymi, które za bardzo obciążają nasze środki, uniemożliwiając nam szybkie udzielenie azylu tym, którzy naprawdę na to zasługują" - poinformowało ministerstwo bezpieczeństwa wewnętrznego USA. Resort wyjaśnił, że obecnie przed sądami toczy się ok. 700 tys. spraw związanych z wnioskami azylowymi. W ostatnich pięciu latach liczba osób ubiegających się o azyl w USA zwiększyła się o 2000 procent, z czego zaledwie 10 procent osób otrzymało prawo pobytu w USA. "Zgodnie z naszymi przepisami imigracyjnymi prezydent ma pełne prawo do zawieszenia lub ograniczenia wjazdu cudzoziemców do Stanów Zjednoczonych, jeśli uzna to za leżące w interesie narodowym" - napisano w oświadczeniu, wydanym przez ministerstwo. We wtorek grupa 5,5 tys. migrantów, głównie z Wenezueli, Hondurasu i Salwadoru, dotarła do Mexico City, skąd zamierza iść dalej na północ, w kierunku granicy z USA. W reakcji Trump kilka dni temu zapowiedział, że jest gotów wysłać na granicę z Meksykiem 15 000 żołnierzy, których zadaniem będzie powstrzymanie migrantów przez wejściem na terytorium USA. Według oficjalnych danych każdego roku granicę Meksyku z USA przekracza 400 tys. nielegalnych migrantów.