Wypadek miał miejsce w kopalni w Somie, około 120 km na północny wschód od Izmiru nad Morzem Egejskim. Do zawału w kopalni doszło w następstwie "wybuchu transformatora" - tłumaczył przedstawiciel lokalnych władz Muzaffer Yurttas w telewizji NTV. Według związków zawodowych do wypadku doszło w momencie, gdy do kopalni zjeżdżała nowa zmiana. Według tureckich mediów w chwili wypadku w kopalni było około 580 górników. Ekipy ratunkowe próbują wtłaczać powietrze do chodnika, w którym znajdują się uwięzieni górnicy. - Naszym priorytetem jest dotarcie do naszych górników, którzy są pod ziemią - powiedział minister ds. energetyki i bogactw naturalnych Taner Yildiz. - Obecnie w kopalni pracują cztery ekipy ratunkowe. Problemem jest pożar, ale przesyłamy tlen do chodników, które nie zostały zniszczone - dodał. Działania ekip ratowniczych utrudnia gęsty dym. Wokół kopalni zgromadziły się setki osób, głównie rodzin górników. Do podobnych zdarzeń dochodzi w Turcji dość często, szczególnie w prywatnych kopalniach, takich jak ta w Somie, gdzie nie przestrzega się ściśle zasad bezpieczeństwa. Do najbardziej tragicznego wypadku doszło ponad 20 lat temu w miejscowości Zongdulak. W wybuchu gazu zginęło wtedy ponad 250 osób. Znajdująca się w prowincji Manisa Soma jest jednym z centrów górniczych w Turcji.