Materiał pierwotnie opublikowany w wydaniu internetowym dwumiesięcznika Nowa Europa Wschodnia Za dwa lata na Ukrainie odbędą się wybory prezydenckie, a niedługo po nich parlamentarne. Przygotowania już się rozpoczęły. Politycy z zapałem starają się wyczuć, jakie nastroje panują w społeczeństwie, zabiegają o względy obywateli, a socjolodzy przygotowują kolejne sondaże popularności kandydatów - potencjalnych oraz tych, którzy z pewnością w wyborach wezmą udział. O ile wcześniej w badaniach figurowali wyłącznie "klasyczni" politycy, o tyle od niedawna dołączyły do nich również osoby "pozasystemowe" - takie jak 42-letni lider zespołu rockowego Okean Elzy Światosław Wakarczuk. „Gwiezdny kandydat” Według wielkiego badania, które przeprowadziły cztery prestiżowe ośrodki (Socis, Kijowski Międzynarodowy Instytut Socjologii, Reiting i Centrum Razumkowa), popularny muzyk znalazł się na podium. Wyprzedzili go jedynie Petro Poroszenko (16,1 procent) i Julia Tymoszenko (14,4 procent). Dziś na Wakarczuka gotowych oddać swój głos jest 12,1 procent Ukraińców. Na pierwszy rzut oka nie jest to oszałamiający rezultat. Mówimy jednak tylko o poparciu na starcie, o "twardym elektoracie", który może się poszerzać w trakcie kampanii wyborczej. Tym bardziej, że aż 21,4 procent obywateli wciąż nie wie, kogo poprze. Trzecie miejsce, jakie zajmuje Wakarczuk, raz jeszcze pokazuje, że w ukraińskim społeczeństwie istnieje zapotrzebowanie na nowe elity i zmianę władz. Pod tymi hasłami w ostatnich latach odbywają się wszystkie wybory prezydenckie oraz do Rady Najwyższej. Znacznych sukcesów jednak nie osiągnięto. W najwyższej politycznej lidze na Ukrainie kluczową rolę odgrywają stare elity, które czasem są u władzy, czasem w opozycji, potrafią jednak niezależnie od wszystkiego konserwować panujące w polityce reguły i cały system. Młodych polityków przyjmują do swoich drużyn dla dekoracji i na ogół z powodzeniem ich "asymilują", nierzadko "nowe twarze" same się też dyskredytują. Droga od bożyszcza do antybohatera jest krótka. Wszystko to sprawia, że rośnie społeczne niezadowolenia, w starych kadrach ludzie doszukują się przyczyny większości problemów i braku koniecznych reform. Poziom nieufności w stosunku do kluczowych państwowych instytucji jest bardzo wysoki. Czołowi przedstawiciele władz posiadają duży ranking negatywny. Znaczna część obywateli uważa, że kraj zmierza w złym kierunku. Ucieleśnieniem alternatywy jest Wakarczuk. To popularny artysta, zdolny na swoich koncertach zapełnić całe stadiony; to cieszący się autorytetem działacz, cytaty z wystąpień którego stają się głośne i krążą po sieciach społecznościowych. Jednym słowem - to człowiek, który posiada wizerunek nowoczesnego proeuropejskiego Ukraińca. Niekiedy porównuje się go z Václavem Havlem, który udowodnił, że państwem kierować mogą nie tylko profesjonalni politycy, ale również ludzie sztuki. Czeski prezydent pokazał też, że w brudnej polityce jest miejsce na moralność. Właśnie tej ostatniej tak bardzo brakuje na scenie politycznej Ukrainy - kraju, w którym nie tak dawno triumfowała rewolucja godności. Społeczeństwo domaga się uczciwości, szczerości i odpowiedzialności. Nie znajdując tych przymiotów w istniejących elitach, szuka ich "poza systemem". A czym jest system? Wakarczuk miał okazję przekonać się o tym w latach 2007-2008, gdy był posłem z ramienia bloku Wiktora Juszczenki Nasza Ukraina-Ludowa Samoobrona. Praca w parlamencie, który ugrzązł w bezsensownych przepychankach, nie spodobała się artyście - sam mówił, że nie po to zostawał deputowanym, aby blokować trybunę. Dlatego też dobrowolnie zrzekł się mandatu. Ukraińcy przyjęli ten gest jako dowód na to, że w Radzie Najwyższej nie ma miejsce dla przyzwoitych ludzi. Czekając na ukraińskiego Marcona Wspominałem o Havlu. Zwolennicy Wakarczuka, którzy wysłuchują uwag, że brakuje mu politycznego doświadczenia, przywołują też przykład Ronalda Reagana - człowieka, który również nie był "zawodowym" politykiem, co nie przeszkodziło mu w piastowaniu - z sukcesami - urzędu prezydenta USA. Jest także Paweł Kukiz, który w wyborach prezydenckich w 2015 roku zdobył 20,8 procent głosów i zajął trzecie miejsce, a następnie jego ugrupowanie Kukiz'15 trafiło do parlamentu. W czym gorszy jest od niego Wakarczuk? Jak lider Okeanu Elzy mógłby odnieść sukces? Podczas ostatnich wyborów prezydenckich we Francji Emmanuel Macron dość nieoczekiwanie dla wielu wysunął się na prowadzenie, wyprzedzając faworytów François Fillon i Marine Le Pen. Następnie zaś jego partia, stworzona praktycznie z niczego na bazie ruchu społecznego En Marche!, wygrała wybory parlamentarne i utworzyła rząd. Mniej więcej taką przyszłość przepowiada się Wakarczukowi. Jego zwolennicy wierzą, że gdy tylko zapowie on swój start, wokół niego zaczną gromadzić się postępowi politycy i sponsorzy - wśród tych ostatnich miałby znaleźć się oligarcha Wiktor Pinczuk. W ten sposób muzyk otrzymałby wsparcie organizacyjne, finansowe i medialne. Obecnie Wakarczuk przebywa na Uniwersytecie Stanforda, gdzie zaprosił go Francis Fukuyama. Pojechał tam z wykładami. Wcześniej, w 2015 roku, artysta był na stypendium na Uniwersytecie Yale w ramach programu dla liderów. Właśnie wówczas nad Dnieprem zaczęto przebąkiwać, że Amerykanie przygotowują go do zostania przywódcą Ukrainy. Póki co ukraińscy obywatele, dziennikarze i eksperci dyskutują, jakim prezydentem byłby Wakarczuk, sam muzyk wciąż zaś nie zapowiada swojego startu. Muzyk mówił niedawno: "Nie planuję politycznej kariery. Nie komentuję plotek, dlatego głosów, że zamierzam kandydować na prezydenta, też nie będę komentował. Nie mam politycznych ambicji. Chciałbym pozostać tym, kim jestem jak można najdłużej. Na razie robię to, co mogę i to, co przynosi mi najwięcej pożytku. Ale życie koryguje pewne rzeczy, okoliczności mogą się zmieniać. Nigdy nie przestanę powtarzać, że nie zamierzam odejść w cień, opuścić ręce i obserwować, jak mój kraj zmierza w przepaść (jeśli tak będzie)". Po światowym tournée Okeanu Elzy artysta na rok wycofał się z aktywności scenicznej, kontakt z mediami ograniczył do minimum i tylko z rzadka zabiera głos na Twitterze na polityczne tematy. Fakt, że dziś Wakarczuk w wyścigu prezydenckim ustępuje tylko Poroszenko i Tymoszenko, nie oznacza, iż muzyk sięgnie po najwyższy urząd w kraju. W taki scenariusz wierzy raptem 4,2 procent Ukraińców. Dlaczego? Jego elektorat składa się głównie z młodzieży, a ta z zasady na wybory nie chodzi. Serhij Szebelist z Połtawy Autor jest ukraińskim dziennikarzem, publicystą portalu Zaxid.net.