Denuklearyzacja Korei Płn. wkrótce się rozpocznie - oznajmił we wtorek prezydent USA Donald Trump, wyrażając zadowolenie ze wspólnego oświadczenia, podpisanego z przywódcą Korei Płn. Kim Dzong Unem na zakończenie ich historycznego szczytu w Singapurze. Trump zapewnił na konferencji prasowej w Singapurze, że USA będą miały w Korei Płn. "wielu ludzi", którzy zweryfikują postęp denuklearyzacji reżimu. Podkreślił, że proces ten może potrwać bardzo długo, ale najważniejsze jest jego rozpoczęcie. Dodał, że podczas szczytu Kim zgodził się zniszczyć "ważny ośrodek" testowy silników rakietowych. Sankcje nałożone już na Pjongjang w związku z jego zbrojeniami pozostaną w mocy, aż broń nuklearna "nie będzie już czynnikiem" - oświadczył amerykański prezydent. Wspomniał jednocześnie, że w ubiegłym tygodniu wstrzymał plany nałożenia sankcji przeciwko Korei Płn. na 300 nowych podmiotów, gdyż byłoby to przejawem "braku szacunku". Kolejne spotkanie z Kimem Prezydent przyznał, że być może będzie potrzebne kolejne spotkanie z Kimem. Wspomniał również, że "w odpowiednim czasie" uda się do Pjongjangu, a północnokoreański przywódca przyjął jego zaproszenie, by "kiedyś w przyszłości" odwiedzić Biały Dom. Trump zapowiedział, że USA i Korea Północna będą kontynuować dialog "najszybciej, jak to możliwe". Na czas negocjacji pomiędzy nimi wstrzymane mają zostać wspólne manewry wojsk amerykańskich i południowokoreańskich, co prezydent uzasadnił wysokimi kosztami oraz faktem, że kreują one "bardzo prowokacyjną sytuację" dla Korei Północnej. Wtorkowy szczyt w Singapurze był pierwszym spotkaniem przywódców USA i Korei Płn. w historii. We wspólnym oświadczeniu Kim potwierdził gotowość do denuklearyzacji, ale w dokumencie nie podano konkretnego harmonogramu tego procesu. Trump zobowiązał się do udzielenia Korei Płn. gwarancji bezpieczeństwa. Wspólny dokument Najważniejszy punkt porozumienia dotyczy zobowiązania Korei Północnej do pozbycia się atomu. Jest to jednak powtórzenie zapisu Deklaracji z Panmundżom, podpisanej przez przywódców obydwu Korei na zakończenie trzeciego szczytu koreańskiego, który miał miejsce pod koniec kwietnia. Stany Zjednoczone i Korea Północna zobowiązały się do ustanowienia nowych relacji między obydwu krajami, jak napisano w dokumencie - "zgodnie z dążeniem narodów obu państw do pokoju i dobrobytu'. Dokument stwierdza też, że "USA i Korea Północna połączą wysiłki na rzecz zbudowania trwałego i stabilnego pokoju na Półwyspie Koreańskim". Na mocy zawartego dziś porozumienia do USA powrócić też mają szczątki żołnierzy amerykańskich, którzy zginęli na obecnym terytorium Korei Północnej podczas wojny koreańskiej. Przed spotkaniem w Singapurze amerykańska administracja zapowiadała, że będzie domagać się od Korei Północnej harmonogramu konkretnych działań dotyczących rozbrojenia. Podczas rozmów amerykański prezydent najprawdopodobniej nie poruszył drażliwej dla Pjongjangu kwestii łamania praw człowieka w Korei Północnej, o co apelowały do niego organizacje pozarządowe.