Jak powiedział prokurator dziennikarzom, napastnicy "twierdzili, że chcą pomścić proroka" Mahometa. Prokurator potwierdził tym samym doniesienia, które pojawiły się wcześniej w mediach. Agencja AFP opisuje w środę wieczorem następująco przebieg wydarzeń: około godz. 11.20 dwóch mężczyzn ubranych na czarno i zamaskowanych, uzbrojonych w kałasznikowy, pojawiło się na ulicy Nicolas-Apper pod numerem 6. Krzyczeli: "Czy tu jest Charlie Hebdo?". Spostrzegłszy, że pomylili adres, udali się pod numer 10, gdzie znajduje się redakcja tygodnika. Otworzyli ogień na recepcji, a potem weszli na drugie piętro. Źródło policyjne powiedziało AFP: "Dwóch mężczyzn otworzyło następnie ogień, zabijając z zimną krwią osoby zebrane na kolegium redakcyjnym i policjanta, który zajmował się ochroną Charba (pseudonim rysownika Stephane'a Charbonniera) i który nie zdążył zareagować". Zginęli rysownicy: Charbonnier, Jean Cabut (Cabu), Bernard Verlhac (Tignous) i Georges Wolinski, a także dziennikarz i ekonomista Bernard Maris. Atak według AFP przeżyła jedna osoba, która zdołała ukryć się pod stołem. Słyszała ona dwóch mężczyzn krzyczących: "Pomściliśmy proroka" i "Allah Akbar". Około godz. 11.30 policja odebrała sygnał alarmowy o strzałach w siedzibie tygodnika. Na miejsce pojechali policjanci. Dwóch napastników zaczęło uciekać, znów krzyczeli "Allah Akbar". Starli się z lokalnym patrolem policji, rozpoczęła się intensywna wymiana ognia. Sprawcy zdołali odjechać samochodem, czarnym citroenem C3. Następnie natrafili na oznakowany samochód policyjny, ostrzelali go; policjanci odpowiedzieli ogniem. Na rozpowszechnionym w internecie wideo widać, jak nieumundurowany policjant zostaje ranny i pada na ziemię. Sprawcy wyszli z samochodu, podeszli do rannego, jeden z nich zabił policjanta strzałem w głowę. Według AFP autentyczność nagrania, na którym widać zabójstwo policjanta, została potwierdzona. Następnie sprawcy odjeżdżają samochodem. Według innego nagrania przed odjazdem krzyczą: "Pomściliśmy proroka Mahometa, zabiliśmy Charlie Hebdo!". Nieco dalej zderzyli się z autem; kierowca jest lekko ranny. Później sprawcy zostawili swój samochód koło parku Buttes Chaumont na północnym wschodzie Paryża. Następnie z bronią w ręku zaatakowali kierowcę i uciekli jego samochodem na północ stolicy. Służby bezpieczeństwa tracą ich trop - relacjonuje AFP. Ze swej strony w Nowym Jorku dyrektor FBI James Comey powiedział, że służby te współpracują z francuskimi organami ścigania w sprawie zamachu. ZOBACZ RÓWNIEŻ: