Niebezpieczeństwo pojawienia się kolejnych tornad niestety nie mija. Wszystko ze względu na szczególny układ atmosferyczny. Z południowego-zachodu Stanów Zjednoczonych napływa ciepłe i suche powietrze. Z północnego-zachodu zimne, z południowego-wschodu wilgotne i gorące. To prawdziwie piorunująca mieszanka. Wczoraj na terenie kilku stanów - głównie Illinois i Indiany - zaobserwowano aż 51 tornad. W najbliższych dniach może ich być jeszcze więcej. Ratownicy tylko częściowo mogą używać ciężkiego sprzętu - wciąż są szanse, że pod gruzami są jeszcze żywi ludzie. Mieszkańcy zostali ostrzeżeni o nadciągającym kataklizmie, prawdopodobnie więc zgodnie z zasadami zeszli do piwnicy. Być może tylko gruz uniemożliwia im wyjście. Na miejscu korzysta się z aparatury, która pomaga usłyszeć najcichsze odgłosy z głębi rumowiska. Wciąż jest nadzieja, że ktoś przeżył. Żywioł poczynił znaczne zniszczenia w podmiejskich osiedlach a także w centrum. Zrównał z ziemią m. in. kilka ośrodków handlowych, szkołę, elewator zbożowy. Tornado nawiedziło też miejscowość Joliet, położoną na południowy zachód od Chicago, gdzie ok. 12 tys. domów zostało pozbawionych prądu.