"Wiele osób chciałoby zobaczyć Nigela Farage’a na stanowisku ambasadora Wielkiej Brytanii w Stanach Zjednoczonych. Świetnie by sobie poradził" - napisał na Twitterze <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a>. Swoim wpisem zapoczątkował lawinę spekulacji wokół przyszłości brytyjskiego polityka. Sam zainteresowany powiedział gazecie, że "nie jest typem ambasadora", a słowa Trumpa "bardzo mu schlebiają". "The Independent" wskazuje, że relacje na linii Trump-Farage są bardzo dobre. Już po referendum w Wielkiej Brytanii, Farage i Trump mieli odbyć kilka spotkań, a po zwycięstwie Donalda Trumpa w wyborach prezydenckich w USA, Trump miał przyjąć brytyjskiego polityka na prywatnej audiencji. Przypomnijmy, że Nigel Farage prowadził kampanię referendalną na rzecz wyjścia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej. Tuż po zwycięstwie, ogłosił on swoją rezygnację z kierowania UKIP. Po kilku miesiącach powrócił na opuszczone stanowisko, jest także współprzewodniczącym eurosceptycznych frakcji w PE.