W grupie cudzoziemców było ośmiu Brytyjczyków, trzech Amerykanów i jeden Niemiec. Obcokrajowcy jechali w konwoju ochranianym przez afgańską armię. Biorąc odpowiedzialność za atak rzecznik talibów Qari Yousef Ahmadi poinformował, że w zorganizowanej zasadzce zostali zabici cudzoziemcy. Rzecznik gubernatora prowincji Herat Jalani Farhad potwierdził, że bojownicy zaatakowali turystów. Zaprzeczył jednak, aby ktokolwiek zginął. Drogi w Afganistanie są uznawane za niebezpieczne. Często dochodzi na nich do zabójstw i porwań. Mimo niebezpieczeństwa wielu turystów decyduje się na podróż.