W tajwańskim powiecie Hualien, gdzie we wtorek z siłą 6,4 zatrzęsła się ziemia, wciąż trwa akcja ratunkowa. Według czwartkowych danych straży pożarnej za zaginionych w dalszym ciągu uznaje się 58 osób, które mogą znajdować się pod gruzami zawalonych budynków. Sytuację skomplikował drugi silny wstrząs, tym razem o magnitudzie 5,7, do którego doszło w nocy ze środy na czwartek. "Rodacy po obu stronach są jak rodzina" Po wtorkowym trzęsieniu dyrektor chińskiego Biura ds. Tajwanu Zhang Zhijun oświadczył, że Pekin jest "skłonny wysłać ekipę ratowniczą na Tajwan", ponieważ "rodacy po obu stronach (Cieśniny Tajwańskiej) są jak rodzina". Tajwańska Rada ds. Chin Kontynentalnych poinformowała "SCMP", że jest wdzięczna za ofertę pomocy, ale dysponuje wystarczającą liczbą ratowników. "W tym momencie posiadamy odpowiednią liczbę osób i sprzęt, by przeprowadzić akcję ratunkową (...). Odczuwamy głęboką wdzięczność za ich ofertę, ale jak na razie nie potrzebujemy ich pomocy" - powiedział wiceprzewodniczący Rady Cziu Czui-czeng. Pytany, czy odrzucenie pomocy nie jest straconą szansą na przełamanie lodów z Pekinem, Cziu oznajmił, że wysiłki humanitarne w czasie klęsk żywiołowych nie powinny być wykorzystywane do budowania relacji politycznych. Agencja Kyodo podała natomiast, że na teren katastrofy przybył w czwartek "zespół japońskich ekspertów", by pomóc w akcji poszukiwawczej i ratunkowej. Napięcia między Pekinem a Tajpej zaostrzyły się, kiedy w 2016 roku nowo zaprzysiężona prezydent wyspy Caj Ing-wen odmówiła uznania zasady "jedne Chiny". Władze w Pekinie zawiesiły wówczas wszelkie oficjalne kontakty z Tajwanem, który uznają za zbuntowaną prowincję. Ogromne zniszczenia Epicentrum wtorkowego trzęsienia ziemi znajdowało się ok. 20 kilometrów od turystycznego miasta Hualien, zamieszkanego przez ok. 100 tys. ludzi. Według bilansu z czwartku w wyniku trzęsienia zginęło dziewięć osób, a ponad 270 zostało rannych. W Hualienie zawaliły się cztery budynki. Stwierdzono również poważne uszkodzenia dróg, mostów oraz gazociągów. Choć dostawy prądu zostały już przywrócone, około 9 tys. rodzin wciąż nie ma bieżącej wody - donosi agencja Kyodo. Chińska państwowa agencja Xinhua podała w czwartek, że w trzęsieniu ziemi zginęło czterech turystów z Chin kontynentalnych, a pięciu pozostaje zaginionych. Wcześniej tajwańska policja informowała, że wśród rannych są m.in. obywatele Czech, Danii, USA, Japonii i Korei Południowej. Tajwan leży na styku dwóch płyt tektonicznych i jest regularnie nawiedzany przez trzęsienia ziemi. We wrześniu 1999 roku wstrząs o magnitudzie 7,6 spowodował śmierć ponad 2,4 tys. osób.