Służby ratunkowe odnalazły w poniedziałek 12 chłopców w wieku od 11 do 16 lat oraz ich 25-letniego trenera. "Daily Mirror" powołuje się na słowa gubernatora prowincji Chiang Rai - Narongsaka Osatankorna. Wedle tych doniesień rozpoczęła się operacja wyciągnięcia zaginionych na powierzchnię. Wszyscy uratowani "dają oznaki życia", jak przekazano. Dokładny stan ich zdrowia nie jest znany. Z całą pewnością są wycieńczeni. Przypomnijmy, że chłopcy, trenujący razem w jednym z tajskich klubów piłkarskich, utknęli w kompleksie jaskiń Tham Luang w prowincji Chiang Rai na północy kraju. Zalewająca jaskinie woda odcięła im drogę powrotu. Obawiano się, że chłopcy mogli utonąć w jednej z grot, tym bardziej, że nie było od nich żadnych sygnałów. W akcji ratunkowej uczestniczyło ponad 600 osób, w tym m.in. amerykańscy i brytyjscy żołnierze. Poszukiwania utrudniał rzęsisty deszcz i podnoszący się poziom wody w jaskini, aż do pięciu metrów. W pewnym momencie służby musiały wręcz wstrzymać akcję. Poszukiwania rozpoczęto po zgłoszeniu jednej z matek, zaniepokojonej faktem, że nie może nawiązać kontaktu z synem, który nie wrócił do domu po treningu. Wyprawa do jaskini miało być dla chłopców nagrodą. Przed grotą znaleziono ich plecaki i rowery.