Amerykańskie media podają, że informacja została edytowana kilkukrotnie. Pierwotna wersja mówiła o tym, że kadencja urzędującego prezydenta kończy się 20 stycznia. Następnie podano informację o 11 stycznia i godzinie 19:29, później 19:38 i 19:49. Ostatecznie informowano o godz. 19:48. Kilkadziesiąt minut później strona została usunięta. Podobna informacja została również zamieszczona w biografii wiceprezydenta Mike'a Pence'a. Źródła, do których dotarł portal BuzzFeed, mówią o tym, że to efekt działań "niezadowolonego pracownika Departamentu Stanu". Z nieoficjalnych informacji wynika również, że Mike Pompeo miał wszcząć w tej sprawie wewnętrzne dochodzenie. Zarówno Biały Dom jak i Departament Stanu oficjalnie nie skomentowały sprawy. "Podżeganie do buntu" Demokratyczna większość w Izbie Reprezentantów sformułowała treść artykułu impeachmentu prezydenta <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donalda Trumpa" target="_blank">Donalda Trumpa</a> - informują w poniedziałek media, w tym stacja CNN i agencja Reutera. Ma on być poddany pod głosowanie w tym tygodniu, prawdopodobnie już w środę. Jeśli zostanie przegłosowany, prezydent Trump zostanie postawiony w stan oskarżenia - po raz drugi w trakcie sprawowania urzędu. Demokraci zarzucają prezydentowi "podżeganie do buntu", w efekcie czego w minioną środę doszło do szturmu jego zwolenników na Kapitol, gdzie obie izby Kongresu Stanów Zjednoczonych - Izba Reprezentantów i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-senat-rzeczpospolitej-polskiej,gsbi,23" title="Senat" target="_blank">Senat</a> - zebrały się, aby zatwierdzić wygraną demokraty <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-joe-biden,gsbi,10" title="Joe Bidena" target="_blank">Joe Bidena</a> w wyborach prezydenckich z 3 listopada 2020 r. Chodzi - jak pisze CNN - o powtarzanie fałszywych stwierdzeń o tym, że wygrał <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-wybory,tId,92551" title="wybory" target="_blank">wybory</a> i jego przemówienia z 6 stycznia, przed tym, gdy tłum jego sympatyków wdarł się do Kapitolu. W efekcie zamieszek zginęło pięć osób, w tym postrzelona przez policjanta zwolenniczka Trumpa i jeden funkcjonariusz policji.