W niedzielę rano Kim przybył do stolicy prowincji Heilongjiang, miasta Harbin, gdzie oglądał m.in. turbinę parową oraz inne obiekty przemysłowe. W mieście od rana widziano konwój, którym najprawdopodobniej podróżował północnokoreański przywódca. Jak informuje agencja Reutera, Kim opuścił już Harbin, gdzie w niedzielę wieczorem zniesiono ograniczenia w ruchu. Obserwatorzy podejrzewają, że w niedzielę wieczorem lub w poniedziałek rano Kim przekroczy granicę swojego kraju. W pobliżu granicy pojawiło się więcej funkcjonariuszy bezpieczeństwa, a gościom kazano w poniedziałek rano opuścić niektóre pobliskie hotele. Podczas swojej krótkiej i utrzymywanej w tajemnicy podróży przywódca Korei Północnej spotkał się z prezydentem Chin Hu Jintao. Do spotkania doszło w mieście Changchun w północno-wschodniej części kraju, gdzie akurat ten ostatni spędza urlop. Obserwatorzy sądzili, że stamtąd dyktator uda się z powrotem do ojczyzny. Kimowi podobno towarzyszył w podróży jego syn, Kim Jong Un. Obserwatorzy Korei Płn. przewidują, że zostanie on wkrótce powołany na kluczowe stanowisko w Partii Pracy Korei. Prawdopodobnie stanie się to już na początku września, podczas zjazdu partii - pierwszego od kilku dziesięcioleci. Obserwatorzy przypuszczają, że nieoczekiwana wizyta Kima w Chinach była związana z bardzo trudną sytuacją gospodarczą KRL-D. Północnokoreański dyktator potrzebuje chińskiej pomocy, by zorganizować zjazd partii z rozmachem i dostarczyć ludziom żywności, aby planowane wydarzenia polityczne zostały dobrze przyjęte, mimo niedawnych powodzi, które zdewastowały kraj i ogólnych niedostatków. Niewykluczone też, że Kim poinformował prezydenta Chin o swych planach politycznych