Bagdad może bronić się długo przede wszystkim dlatego, że w jego rejonie mieszka blisko 1/3 Irakijczyków, a wśród budynków mieszkalnych łatwo ukryć sprzęt wojskowy. Przemysław Marzec i Jan Mikruta informują zresztą, że widzieli baterię obrony przeciwlotniczej, ustawioną kilkadziesiąt metrów od Ministerstwa Informacji. Wokół Bagdadu, w pilnie strzeżonych bazach koncentrowane są już oddziały elitarnej Gwardii Republikańskiej. Jeden z prawdopodobnych scenariuszy mówi o tym, że otoczą one miasto, a w Bagdad wycelowane zostaną pociski z bronią chemiczną. Nie tylko wojsko może jednak stawiać opór Amerykanom. Cywile mają coraz więcej broni: uzbrojono już członków rządzącej partii Baas, urzędników, a teraz karabiny kupują mieszkańcy miasta. To oznacza, że jeśli nawet amerykańskie bombardowania będą skuteczne i precyzyjne, zniszczą obiekty wojskowe, to i tak z okien każdego domu, Amerykanie będą musieli spodziewać się ostrzału zwykłych Irakijczyków. - Jesteśmy gotowi do obrony. To jest nasz kraj. Każdy obcy znajdzie tu śmierć. Mamy dużo broni i użyjemy jej, kiedy nadejdzie czas - niemal wszyscy rozmówcy reporterów RMF wypowiadają się podobnie.