Pożary zostaną wywołane na ściśle określonych terenach leśnych w rezerwatach przyrody w 14 z 21 szwedzkich regionów. Projekt, w 50 procentach finansowany przez Unię Europejską, ma spowodować odrodzenie się wielu gatunków roślin, w tym sasanki wiosennej czy gąski sosnowej. Spłonąć ma w sumie 2200 hektarów lasów. Pomysł wywoływania kontrolowanych pożarów drzewostanu narodził się w Szwecji kilka lat temu. U podstawy tych działań znalazła się chęć przywrócenia ognia w miejsca, w których od zawsze był on stałym elementem. Jako czynnik w pełni naturalny ogień miał do pewnego stopnia regulować strukturę lasu, ale przede wszystkim przyczyniać się do zwiększenia bioróżnorodności. Pierwsze eksperymenty z kontrolowanym wypalaniem okazały się zachęcające i obecnie zabiegi takie stosuje się coraz częściej. Oczywiście piromańskie działania szwedzkich leśników nie odbywają się w typowym lesie gospodarczym. Kontrolowane pożary nie wychodzą poza granice rezerwatów. Poza czysto ekologicznymi walorami zwiększającymi bioróżnorodność środowiska leśnego, w sposób kontrolowany likwiduje się leżaninę, czyli stare, zmurszałe drzewa, które nagromadzone w dużej ilości mogłyby znacząco zwiększyć intensywność pożaru niekontrolowanego.