Dotychczas wysoka przestępczość w Szwecji była notowana głównie na przedmieściach zamieszkiwanych licznie przez imigrantów. Teraz jednak przemoc przenosi się do centrów miast. W zeszłym miesiącu dwie osoby - kobieta i jej pięcioletnie dziecko - zostały ranne w strzelaninie na placu zabaw w środku miasta Eskilstuna, zaś w Malmoe zaledwie 15-letni przestępca zabił przy użyciu broni mężczyznę i ranił kobietę w jednym z największych skandynawskich centrów handlowych. Tylko do września 2022 roku w wyniku strzelanin w kraju zginęło 47 osób - to więcej niż przez cały 2021 rok - wylicza BBC. - Przestępczość bije na głowę kwestie dotyczące środowiska i inflacji, gospodarki i pandemii - mówi w rozmowie z BBC Sten Widmalm, profesor Uniwersytetu w Uppsali. - Przemoc z użyciem broni zaczęła dotykać zwykłych ludzi, ponieważ niektóre z tych strzelanin opuściły imigranckie dzielnice i doprowadziły do śmierci niewinnych przechodniów - zaznacza. Według Nikoi Djane, szwedzkiego kryminologa, który dorastał wśród gangów południowej Szwecji, powodem trudnej sytuacji jest rosnący rynek narkotyków oraz brak pracy dla osób mieszkających w mniej zamożnych dzielnicach. - To bardzo różni się od czasów, gdy ja byłem młody - mówi w rozmowie z BBC. - Życie nie jest cenione tak, jak było wcześniej. Dzisiaj ludzie są zabijani nie tylko wskutek porachunków gangsterskich, lecz za takie rzeczy jak honor, duma i błahostki codzienności - podkreśla. Rosnąca przestępczość w Szwecji - główny temat kampanii parlamentarnej <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-szwecja,gsbi,3494" title="Szwecja" target="_blank">Szwecja</a> przyjęła rekordową liczbę uchodźców w 2015 roku, a fakt, że większość notowanych aktów przemocy ma miejsce właśnie na obszarach dużej koncentracji imigrantów, dodał paliwa do debaty na temat polityki integracyjnej Szwecji. Jak wskazuje średnia wyciągnięta z 33 ostatnich sondaży przez portal Omni, rządząca od ośmiu lat Szwecją Partia Robotnicza-Socjaldemokraci, Partia Centrum, Partia Lewicy oraz Partia Ochrony Środowiska-Zieloni mogą liczyć łącznie na 49,9 proc. poparcia. Natomiast opozycyjna liberalno-konserwatywna Umiarkowana Partia Koalicyjna, przeciwni imigrantom Szwedzcy Demokraci, Chrześcijańscy Demokraci oraz Liberałowie zdobywają 48,9 proc. głosów. Ostatnie badania pokazują, że można spodziewać się najlepszego w historii wyniku Szwedzkich Demokratów (ponad 20 proc.). Jeśli prognozy potwierdzą się, ugrupowanie to będzie drugą siłą w parlamencie po socjaldemokratach. Tegoroczna kampania była niezwykle intensywna, ostatnia telewizyjna debata między liderką Partii Robotniczej-Socjaldemokraci, premier Magdaleną Andersson a przewodniczącym opozycyjnej Umiarkowanej Partii Koalicyjnej Ulfem Kristerssonem miała miejsce w sobotę wieczorem. Główny spór dotyczył sposobów walki z przestępczością, kwestii imigracji i integracji oraz przyszłość państwa socjalnego. Tematy bezpieczeństwa międzynarodowego i <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-nato,gsbi,1028" title="NATO" target="_blank">NATO</a> nie dominowały w debacie. Wybory parlamentarne w Szwecji. Spodziewana rekordowa frekwencja W związku z wyrównanymi sondażami spodziewana jest wysoka frekwencja, która cztery lata temu wyniosła ponad 87 proc. Szwedzi już od 24 sierpnia mogli głosować przedterminowo w sześciu tysiącach punktów, m.in. w bibliotekach i centrach handlowych. W ostatnich dniach w wielu takich miejscach w Sztokholmie tworzyły się kilkugodzinne kolejki. Do czwartku swój głos oddało 2,5 mln osób, o 10 proc. więcej niż w poprzednich wyborach. Równolegle odbywają się także <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tagi-wybory,tId,92551" title="wybory" target="_blank">wybory</a> do rad regionów oraz gmin. We wszystkich elekcjach startuje także 93 Polaków lub osób pochodzenia polskiego. Najwięcej polskich nazwisk znaleźć można na listach partii prawicowych, które są w opozycji wobec rządów socjaldemokratów. Głosowanie potrwa do godziny 20. Wstępne wyniki mają być znane w poniedziałek.