Tak wygląda(ł) Zottel Zuchwałego czynu dokonano w nocy z piątku na sobotę. Zottel, biały kozioł z czarnymi rogami, w tajemniczych okolicznościach znikł z obory jednego z deputowanych współrządzącej w Szwajcarii SVP. Razem z nim w ręce porywaczy trafiła koza Mimo. Właściciel Ernst Schibli, który mieszka w kantonie Zurych, zniknięcie zwierząt zauważył dopiero w sobotę rano, gdy chciał je nakarmić. Porwanie, do którego przyznali się działacze ugrupowania "Antifaschistische Aktion", zostało przyjęte raczej ze zrozumieniem. Sympatycy ugrupowania zamieścili w internecie oświadczenia, w których piętnowali wykorzystywanie zwierząt do celów politycznych. Czyn został natomiast, co zrozumiałe, w surowych słowach potępiony przez wchodzącą w skład koalicji Szwajcarską Partię Ludową, która w sobotnim komunikacie podkreśliła, że doszło do "naruszenia miru domowego i kradzieży". "Mamy nadzieję, że zwierzęta są w dobrym zdrowiu i Zottel wkrótce wróci do Ernsta Schiblego i SVP, by nas wspierać przed wyborami 23 października" - głosi komunikat. 10-letni Zottel towarzyszy SVP od ostatnich wyborów w 2007 roku. Według partii kozioł jest "ciekawski, impertynencki, twardy i nieustępliwy; symbolizuje wolność, niezależność i nieugiętość Szwajcarii".