31 lipca 79 osób (w tym 78 parlamentarzystów z Westminsteru) zaskarżyło do sądu wniosek, w którym Boris Johnson prosił królową o możliwość wstrzymania prac parlamentu od daty między 9 a 12 września do 14 października. Podobne pozwy wpłynęły do sądów Anglii i Walii oraz Irlandii Północnej. Jak podaje szkocki wymiar sprawiedliwości na swojej oficjalnej stronie (scotland-judiciary.org.uk), początkowo sędzia pierwszej instancji odrzucił pozew, tłumacząc, że jest to sprawa polityczna, a zatem niepodlegająca ocenie sądu pod kątem standardów prawnych. Po apelacji druga instancja Naczelnego Sądu Cywilnego w Szkocji uznała jednak, że wniosek Johnsona był bezprawny, ponieważ miał na celu sparaliżowanie prac parlamentu. Brytyjski rząd wniósł odwołanie od wyroku. Jak podaje Reuters, Wysoki Trybunał Anglii i Walii odrzucił pozew w zeszłym tygodniu, posługując się tym samym argumentem, co sąd szkocki pierwszej instancji. Po rozpatrzeniu sprawy przez odpowiedni sąd w Irlandii Północnej ostateczną decyzję podejmie Sąd Najwyższy Zjednoczonego Królestwa. Boris Johnson postanowił o zawieszeniu prac parlamentu w świetle większościowego sprzeciwu Izby Gmin wobec jego planów wyprowadzenia Wielkiej Brytanii z Unii Europejskiej 31 października niezależnie od tego, czy umowa rozwodowa zostanie przyjęta, czy nie.AK