- Wszelkie czerwone linie zostały przekroczone, lecz Rada Bezpieczeństwa ONZ w dalszym ciągu nie jest w stanie podjąć decyzji. To obowiązek wszystkich, którzy wciąż wytyczają czerwone linie i nas wszystkich - oświadczył minister spraw zagranicznych Turcji, który rozmawiał z szefem niemieckiej dyplomacji Guido Westerwellem.Określenia "czerwona linia" w kontekście trwającego od marca 2011 roku konfliktu w Syrii użył prezydent USA Barack Obama. Za jej przekroczenie miano uznać użycie przez reżim w Syrii broni chemicznej lub przekazanie tej broni grupom terrorystycznym, po czym Zachód miał rozważyć interwencję militarną w Syrii. Minister Westerwelle zaapelował w czwartek do syryjskich władz, by zagwarantowały ekspertom ONZ możliwość zbadania doniesień syryjskiej opozycji o ataku chemicznym na ludność cywilną, w którym w środę pod Damaszkiem miało zginąć do 1300 osób. "Jesteśmy bardzo zaniepokojeni doniesieniami o użyciu w pobliżu Damaszku trującego gazu" - powiedział Westerwelle na wspólnej z Davutoglu konferencji prasowej. Zaapelował o jak najszybsze wyjaśnienie tej sprawy i o umożliwienie zrobienia tego przebywającym w Syrii ekspertom od broni chemicznej. Rada Bezpieczeństwa ONZ omawiała atak na przedmieściach Damaszku na posiedzeniu zwołanym pilnie w środę wieczorem czasu polskiego. Wyraziła "głębokie zaniepokojenie" doniesieniami o ataku i oświadczyła, że sprawę należy wyjaśnić. Nie zażądała jednak przeprowadzenia śledztwa przez inspektorów ONZ, którzy obecnie przebywają w Syrii.