"Ta akcja była proporcjonalna (...), nie była skierowana przeciwko sojusznikom Syrii (Rosji - PAP), ani przeciwko ludności cywilnej" - powiedział w wywiadzie dla telewizji BFMTV Le Drian. "Znaczna część arsenału broni chemicznej została zniszczona" - dodał. Minister obrony Francji Florence Parly przekazała w sobotę, że siły francuskie zaatakowały w Syrii główny ośrodek badawczy i dwa ośrodki produkcyjne związane z programem broni chemicznej. Łącznie wystrzelono 12 pocisków rakietowych.Le Drian zaznaczył również, że nie ma żadnych zmian w zaplanowanej na 24-25 maja wizycie prezydenta Francji Emmanuela Macrona w Rosji. Według odtajnionego raportu, Francja po zapoznaniu się z analizą techniczną ogólnie dostępnych źródeł i "wiarygodnych informacji wywiadowczych" stwierdziła, że atak chemiczny na szpital w Dumie koło Damaszku został przeprowadzony przed tygodniem przez syryjskie siły rządowe. Połączone wojska amerykańskie, brytyjskie i francuskie przeprowadziły nad ranem w sobotę serię nalotów w Syrii w ramach akcji odwetowej za użycie broni chemicznej podczas ataku z 7 kwietnia w mieście Duma na wschód od Damaszku; zginęło wówczas ponad 60 osób. Operacja koalicji rozpoczęła się w sobotę o godz. 4 czasu lokalnego w Syrii (godz. 3 w Polsce). Siły zbrojne USA podały, że celem bombardowań był wojskowy ośrodek naukowo-badawczy w Damaszku, zajmujący się technologią broni chemicznej oraz składy znajdujące się na zachód od miasta Hims.