Portugalskie media szeroko komentują w czwartek nieoczekiwane wyznanie szefa KE, który w środę w Strasburgu przyznał się do udziału w obrzuceniu kamieniami portugalskiej placówki dyplomatycznej. Juncker zaznaczył, że sprawa nie została jeszcze zakończona. "Jako młody chłopak uczestniczyłem w protestach i manifestacjach przed portugalskim konsulatem, aby położyć kres panującej w waszym kraju dyktaturze. Do dzisiaj policja Wielkiego Księstwa bada sprawę kamienia, który rozbił okno konsulatu generalnego, w której wciąż nie znaleziono winnego. On właśnie stoi przed wami" - wyznał Juncker. Kilkakrotnie podczas rozmowy z Costą i towarzyszącą mu delegacją Juncker przypominał, że w Luksemburgu, jego ojczystym kraju, "Portugalczycy stanowią ponad 20 proc. ludności". "Nigdy nie zapomnę, że w 1974 r. portugalski naród położył kres trwającej blisko pół wieku dyktaturze, otwierając w sposób pokojowy drogę ku demokracji" - dodał szef KE. Trwająca od końca lat 20. XX w. dyktatura konserwatywnych salazarystów zakończyła się w Portugalii wraz z rozpoczętą 25 kwietnia 1974 r. bezkrwawą rewolucją goździków. Kluczowym politykiem dla przemian demokratycznych był Mario Soares, premier, a następnie prezydent tego kraju. Również o jego roli w przemianach w Portugalii mówił Juncker podczas spotkania z Costą. W środę premier Portugalii, jako trzeci z kolei szef rządu, wziął udział Parlamencie Europejskim w debacie plenarnej na temat przyszłości Unii Europejskiej.