Zuckerberg wraz z m.in. szefem Twittera Jackiem Dorseyem zeznawał w Kongresie na temat szerzenia dezinformacji i radyklanych poglądów w mediach społecznościowych. Kwestia ta znajduje się w centrum uwagi parlamentarzystów od czasu zamieszek na Kapitolu z 6 stycznia, w których śmierć poniosło pięć osób. - Zrobiliśmy, co w naszej mocy, aby zapewnić uczciwość wyborów, a następnie 6 stycznia prezydent <a class="textLink" href="https://wydarzenia.interia.pl/tematy-donald-trump,gsbi,16" title="Donald Trump" target="_blank">Donald Trump</a> wygłosił przemówienie, w którym odrzucił wyniki i wezwał ludzi do walki - powiedział Zuckerberg. - Atak na Kapitol był oburzający i chcę wyrazić współczucie wszystkim pracownikom Kapitolu, którzy musieli przeżyć ten haniebny moment naszej historii - dodał. - Uważam, że były prezydent powinien być odpowiedzialny za swoje słowa, a ludzie, którzy złamali prawo, powinni być odpowiedzialni za swoje czyny - stwierdził szef Facebooka. Zuckerberg powiedział także, że nie uważa, by giganci technologiczni byli w stanie zmniejszyć podziały w USA. - Polaryzacja narastała w Ameryce na długo przed powstaniem mediów społecznościowych, a w wielu innych krajach, w których są one popularne, zmniejszyła się lub jest na stabilnym poziomie - argumentował. Szef Facebooka obwinił za podziały w amerykańskim społeczeństwie "środowiska polityczne i medialne, które rozdzierają Amerykę". <a href="http://interia.hit.gemius.pl/hitredir/id=bDuVVJhlySvjm4neudaZIJSs.BmGtH.quPh5diPTGmD.77/url=https%3A%2F%2Fwww.fundacjapolsat.pl%2Fchce-pomoc-1-procent%2F" target="_blank">Darmowy program – rozlicz PIT 2020</a>