Opinię tę były minister w rządzie Silvio Berlusconiego, lider ksenofobicznej Ligi Północnej, wyraził na początku ramadanu. - Zarówno ja, jak i moja świnia oddajemy się do dyspozycji tych, którzy są przeciwko meczetowi w Bolonii. Przejdziemy po terenie, na którym chcą go zbudować, a oni potem uznają tę ziemią za skażoną, zatem już nieodpowiednią - oświadczył Calderoli, który przed ponad rokiem wywołał skandal, nosząc ostentacyjnie koszulki z karykaturami Mahometa, za co został wyrzucony z rządu. Były minister dodał, że już wcześniej zastosował z powodzeniem "podobną taktykę" w Lodi na północy Włoch, gdzie też miał powstać meczet. - W przyszłości - dodał Roberto Calderoli - powinniśmy organizować takie "dni świni" tam, gdzie zamierzają zbudować budynki, które nie są miejscami kultu, ale potencjalnymi komórkami terrorystycznymi". Jednocześnie polityk Ligi Północnej oświadczył, że umyślnie zje w czwartek wielką porcję schabu, by - przyznał - "zdenerwować" muzułmanów, rozpoczynających ramadan. Oburzenie kolejnym słownym wybrykiem senatora wyrazili politycy zarówno lewicy, jak i prawicy. Jeden z ministrów w rządzie Romano Prodiego - komunista Paolo Ferrero potępił tę wypowiedź i oświadczył: "W imieniu wszystkich cywilizowanych Włochów przepraszam mieszkających w Italii muzułmanów".