- Militarna akcja odwetowa w Afganistanie trwać będzie tygodniami - dodał Straw. Szturm z powietrza rozpoczął się wczoraj wieczorem czasu polskiego. W Afganistanie była wtedy noc. Pociski i bomby spadły na lotniska w większych miastach, w Kabulu, Heracie, Kandaharze i Dżalalabadzie oraz na obozowiska, gdzie szkoleni są terroryści. Rządzący Afganistanem Talibowie zwołali nadzwyczajne posiedzenie, w czasie którego ocenić mają sytuację w kraju. Atakom, co było do przewidzenia, towarzyszą demonstracje islamistów, wzywające do świętej wojny ze Stanami Zjednoczonymi. Tymczasem NATO przygotowuje się do udzielenia pomocy Stanom Zjednoczonym w ich kampanii przeciwko Afganistanowi. W bazie sojuszu w Geilenkirchen w Niemczech na sygnał do startu oczekują samoloty rozpoznawcze AWACS, które odlecą do Ameryki Północnej. NATO obiecało Amerykanom pomoc w ubiegłym tygodniu, po wizycie wysokiego rangą przedstawiciela amerykańskiej administracji w Brukseli. Wtedy także Amerykanie przedstawili dowody świadczące o tym, że zamachy terrorystyczne w USA zorganizowały grupy powiązane z Osamą bin Ladenem.